Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2010, 19:44   #96
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Przez chwilę wydawało się, że sytuacja, w której się znaleźli jest bez wyjścia. Był taki moment, gdy chatę wypełniła złowroga cisza, gdy wszyscy rozważali dostępne im opcje. Nie było ich zbyt wiele, według Jared dostanie się do niewoli nie wchodziło w grę. Zwłaszcza, że był tym który odnalazł Tamira, nie chciałby skończyć jak tamten. Poza tym duże zagrożenie stanowiło tych dwóch ciemnych Jedi. Niebezpieczeństwo przejścia na drugą stronę wisiało nad każdym Jedi. Zwłaszcza w takich niepewnych czasach. Wojna zmieniała ludzi. Stanięcie na polu bitwy zawsze zmieniało życie.

Codd był szkolony przez samego Mistrza Windu. Przeżył wiele podczas swojego treningu i widział wiele. Brał udział w niejednej walce, nawet zdarzyło mu się znaleźć na wojnie. Oczywiście żadna nie była na taką skalę. Zadania chociaż podobne do tych jakie mieli spełniać teraz mimo wszystko różniły się. Był jednak przygotowany na każdą ewentualność. Nie chciał umierać ... nikt nie chciał, ale wiedział, że gdy nadejdzie taki moment nie ugnie się. "Lepiej żyć jeden dzień jak lew, niż całe życie jak owca". W jego głowie raz po raz przebrzmiewały te słowa. Gdy blaszaki zostały zaatakowane z boku poczuł ulgę. Wydawało się, że dostali szansę. Musieli teraz ją wykorzystać. Popatrzył po wszystkich zebranych i odezwał się spokojnym głosem

-Musimy spróbować stąd wyjść. W obecnej chwili nie będzie nas potrzeba wielu, żeby osłaniać odwrót reszty w stronę lasu. Myślę, że ja i jeszcze jedna osoba powinny wystarczyć -

Pierwszy odezwał się mistrz Kota -Ja pójdę -.

W sumie młody rycerz spodziewał się takiej deklaracji z jego strony i był zadowolony. Nie wszyscy spędzali całe życie ćwicząc się w walce mieczem, a Codd uważał się za bardzo dobrego szermierza. W końcu gdy jest się uczniem najlepszego, chcąc nie chcąc pozna się pewne techniki i chcąc nie chcąc nawet będąc kompletnym beztalenciem uda się wyrobić jakąś markę. On miał talent do fechtunku.

-Dobrze wyjdziemy we dwójkę i będziemy osłaniać resztę. - powiedział do nikogo konkretnego

-Musicie się spieszyć, jak znajdziecie się w lesie następny pójdzie Mistrz Kota. Ja pójdę ostatni, osłaniany przez was z lasu. Mam zresztą nadzieję, że nie zwrócą na nas zbyt dużej uwagi - po wyjaśnieniu swoich planów Jedi odetchnął kilka razy, po czym zwracając się do Mistrza Koty powiedział:

-Jestem gotów - uruchomił swój miecz świetlny, ostrożnie otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz gotowy do obrony siebie i innych wychodzących z chaty. Powinno im się to udać ... powinno
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline