Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2010, 13:10   #23
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Dzień się nie zaczynał dobrze i wcale nie miało być lepiej. Zmęczeni ludzie chociaż przespać się mogli wraz z przyjściem dnia, gdy strach był znacznie mniejszy. Arinie i Markowi nawet podłoga, na którą tylko sienniki rzucono, była całkiem miła. zwłaszcza dla rannego najemnika odpoczynek był bardzo ważny, wcześniej bowiem sprowadzono medykusa jakowego, co go połatał odpowiednio i naszprycował ziołami. Wyrwichwasta nie wołano, bo widziano, jak chlał mocno poprzedniego wieczora. Nikt nie chciałby być opatrywany przez pijanego, nawet jeśli ten boską moc potrafił sprowadzać, o ile potrafił oczywiście. Kolejne wieści spływały, ale dopiero, gdy obudzili się późnym rankiem.
Źdźbuch oczywiście nikogo w lesie nie dorwał, bandyci rozpłynęli się jak w powietrzu, ale czego szukać w gęstym lesie, zwłaszcza jak tamtych dużo i trzeba w grupie się trzymać?
Chatę Elizy przeszukano i sam dziesiętnik brał w tym udział, ale nie znaleziono niczego, coby miało wskazywać, że z wiedźmą mają do czynienia. Co przecież wcale nie znaczyły, że nią nie była, bo jak wyjaśnić to wszystko, co się zdarzało? Tylko pewnie dowody ukryła dobrze i ludzie zwykli wiele na to poradzić nie mogli. Ale przy nich władza, więc po co jeszcze wiedźminka ma tam łazić, jak sama może w konszachty z wiedźmą wejść?

Ale to nie ta wiadomość była najgorsza. Gdy poszli jakoś w południe do Wyrwichwasta, zastali go... martwego na środku świątyni, leżącego w kałuży własnej krwi. Nikt tu jednak nic nie próbował podpalić, a znająca kapłana Arina, przynajmniej biorąc pod uwagę wspólną podróż, od razu odkryła brak medalionu na jego piersi. A dokładniejsze przeszukania wykazały także brak kuferka, którego wcześniej Wyrwichwast pilnował jak oka w głowie. Sam mężczyzna zaś został zasztyletowany, co znająca się na broni wiedźminka odkryła natychmiast. Była to zupełnie inna śmierć niż ta zadawana przez napadających na wymienionych na ratuszowej tablicy bandziorów. Śmierć z rabunkiem w tle. Sprawy komplikowały się coraz bardziej, a tego dnia miały odbyć się aż dwa pogrzeby.

Popołudniem zebrano się w karczmie, wszyscy ważni czyli Olaf i Źdźbuch, kilku starszych Vixen, Arina i Mark, który chodził już sam, dość sprawnie oraz Sly Fox ze swoim uczniem, którzy przenieśli się do karczmy tak samo jak wiedźminka i jej towarzysz. O dziwo mieli całkiem sporo bagażu, który upchali gdzieś w rogu, a wydawało się, że wszystko spaliło się wraz z zajazdem Anzelma. Radzili, chociaż uradzić wiele nie mogli. Wójt nie wyglądał dobrze, blady jak ściana. Źdźbuch zaś wyjaśniał plan.
- Mogą chcieć zdybać mnie lub Olafa, ale skurwysyny wczoraj wpierdol już dostały, to może takie głupie nie będą. Ja i dwóch ludzi zajmiemy się ratuszem, gdyby bydlaki chciały przyleźć tam. Dwóch pozostałych zostawię z wójtem, coby biedak spać miał jeszcze gdzie. Wodą radzę chałupy polać, by za dobrze się nie paliły, a drogę będziem patrolować. Zdybiemy skurwysynów, nie ma za dobrze. Wiedźminko, zajmiesz się wójtem? Ty, dasz radę walczyć? - spojrzał na Marka, który skinął głową - Dobra.
Sly fox także kiwał głową, słysząc to wszystko. dlaczego nie został wymieniony, szybko się okazało.
- A ja dom tej dziwki sobie obejrzę, od wieczora. Jak będzie coś kombinowała, to dam w łeb i z rana na stos!
Dziesiętnik podrapał się po zaroście pokrywającym mu mordę.
- Pytania? Gdzie coś się zacznie to drzeć mordy i reszta leci na pomoc. Tym razem nie damy skurwielom niczego spalić!
 
Sekal jest offline