Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2010, 20:39   #13
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Spacer przez miasto tylko potwierdził słowa Tarko, że na plancie nie ma technologi, zamiast tego, jest hałas, co prawda innego rodzaju niż na przykład na Coruscant, gdzie słychać było, silniki maszyn, pracujące droidy porządkowe, i wiele innych odgłosów techniki, z których człowiek nie zdawał sobie sprawy dopóki nie umilkły. Tutaj hałas był inny, ryk jakiegoś wielkiego zwierzęcia zaprzężonego do wozu, skrzeczenie dziwnych ptaków w klatkach. Krzyki handlarzy, którzy zdawali się krzyczeć na kupujących, siebie nawzajem i na swoje towary.
Architektura była prosta, na początku budynki miały niezwykle kształty, i elementy przeczące grawitacji, jak choćby spiralne schody wykonane z materiału tak cienkiego, że z pewnością nie utrzymał by człowieka. Zapewne to, że wytrzymywały miało coś wspólnego z magią, w końcu tarko napomknął coś o tym, że kasta alchemików zajmuje się wzmacnianiem budowli i materiałów, jeśli to co widzieliście podczas spaceru było faktycznie wykorzystaniem owej magii, a nie tylko nieznanym wam wytrzymałym materiałem to faktycznie mieszkańcy tej planety są potężni.

Po mniej więcej godzinie spokojnego marszu dotarliście na wzgórze, sądząc po ruchu słońca, na wschodniej części miasta. Statek Sithów leżał w dolince i nie był to byle jaki statek, ale sporych rozmiarów krążownik.

W wielu miejscach było widać dziury w poszyciu, leżał też na ziemi pod dziwnym kątem. Sam statek miał ponad kilometr długości i około 150 metrów średnicy.

Po dotarciu pod sam statek okazało się, że ładownie są opróżnione, a główny napęd niesprawny, co prawda hipernapęd był według komputera sprawny, ale nie dawało to jakiegoś większego powodu do radości, bo bez zwykłego napędu i tak nie oderwie się od ziemi, a kok z powierzchni planety byłby czymś o wiele głupszym niż samobójstwo.

Co było najgorsze, to poprzedni właściciele najwyraźniej wymazali z komputerów wszystko co w nich było. Historię lotów, właściciela, mapy gwiezdne i systemów, a nawet instrukcje obsługi i naprawy statku. to samo tyczyło się robotów odnalezionych na statku. Wszystkie miały skasowaną do zera pamięć, także chwilowo były bezużyteczne, ale z tym akurat mogliście sobie dość łatwo poradzić, wystarczy wgrać im odpowiednie oprogramowanie, które z pewnością zawiera wasz komputer na statku.

To co było najdziwniejsze na statku, to to, że w jego centralnej części, ktoś urządził salę treningową z prawdziwego zdarzenia, a to co was zaszokowało to to iż znajdowały się, tam w pełni sprawne holocorny sihów. Wydobywał się z nich złowieszczy szum i otaczała je wyjątkowo silna aura mocy. W sali treningowej były cztery, a za nią w czymś na wzór sali medytacji jeszcze trzy. Każdy opatrzony znakami i symbolami pradawnych sithów. O ile Yetaala miał tylko ogólne pojęcie jak rozpoznawać takie znaki, to Taran nie miała co do tego wątpliwości.

 
deMaus jest offline