Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2010, 21:31   #202
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Guun
- Isthar! - krzyknął niespodziewanie Guun.
Kamienne wrota z donośnym hukiem zaczęły się otwierać. Trzask i łomot wdzierał się w uszy. Po chwili mroźńe powietrze wdarło się do wnętrza jaskini. Tumany białego śniegu zawirowały w powietrzu. Smokowiec tylko przez chwilę był zaskoczony rozwojem wypadków. Szybko jednak opanował się i zniknął wraz ze swoją towarzyszką w białej kurzawie.

Elrix
Plan smokowca był stosunkowo prosty. Wiedział, że w otwartej walce nie ma zbyt wielkich szans z władającym potężną magią czarnoksiężnikiem. Nawet magiczny artefakt kamiennych olbrzymów mógł okazać się mało przydatny. Jego legendarna moc nie została nigdy potwierdzona. Elrix wiedział, że szumna nazwa Berło Zniszczenia może być bardzo myląca. Ile razy to miał doczynienia z podobnymi przypadkami.W pamięć zapadła mu najbardziej Woda Mądrości, która okazała się tylko cudownym remedium na kaca.
Dlatego też wiedział, że abyt pokonać Karthaga trzeba użyć podstępu.

Jakie było zdziwienia Elrixa i Laury, gdy w tumnach wirującego śniegu nie zauważyli czarnoksiężnika. Smokowiec rozejrzał się wokół, ale nic nie dostrzegł. Nie był to wbrew pozorom dobry znak.
Elrix wyczuwał podstęp. Ktoś kto poświęcił tyle energii i czasu na zniszczenie magicznej bariery chroniącej kotlinę oraz atakowanie kamiennego wejścia do jaskini, nie mógł ot tak po prostu zrezygnować. Kolejne spojrzenie wokół tylko utwierdziły smokowca w tym przekonaniu. Osmolone skały wokół wejścia świadczyły o sile i wściekłości czarnoksiężnika.
- I co teraz? - spytała nieśmiało Laura.
Elrix tylko wzruszył ramionami i dalej próbował wypatrzeć maga.
Wtedy smokowiec usłyszał tuż przed sobą czyjś skrzeczący głos:
- Witaj synu smoka!
Smokowiec wyciągnął przed siebie miecz i stanął w bojowej pozycji.
- Uważaj z tym brzeszczotem - zachichotał ktoś przed nim i po chwili Elrix ujrzał jak przed nim materialuzuje się zielony goblin, szczerzący zęby w nieszczerym uśmiechu.

- Mój pan wiedział, że w końcu wyleziecie - zaczął po chwili - Mój pan ma dla was wspaniołomyślną propozycję. Możecie ocalić życie i iść gdzie się wam żywnie podoba, jeżeli dostarczycie mu klucz, który giganci przechowują w swoim skarbcu. W innym wypadku możecie pożegnać się ze swoimi marnymi żywotami, bo nic wam nie pomoże gdy mojego pana ogarnie wściekłość.
Goblin zamilkł, a smokowiec patrzący mu w oczy zastanawiał się co może oznaczać ta dziwna propozycja.
Jedno wiedział na pewno, skoro czarnoksiężnik chce się układać oznacza że wcale nie jest tak pewny swojej siły i zwycięstwa.
- To jak będzie, synu smoka?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline