Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2010, 21:37   #91
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wyjazd z miasta był daleko mniej ekscytujący niż wjazd do niego. Lepiące się do twarzy włosy i przemoczone ubranie, może nie były tak dobrym kamuflażem jak sadza i brud, ale najwyraźniej strażnicy nie mieli ochoty na długie wystawanie na deszczu i nie przyglądali się zbyt dokładnie osobom opuszczającym miasto.
Miasto w deszczu nie miało żadnego uroku, daleko mu było do widoku soczystej obmytej wodą zieleni lasu, albo ulewy i burzy na klifach, które pamiętała z dzieciństwa. Miasto podczas deszczu było szare, ponure i smutne.
Jedyna naprawdę ciekawa jego część: Ludzie, pochowała się po domach. Gwen patrzyła na puste, zabłocone ulice w których koła wozów pogrążały się prawie po osie. Ciemna breja spływała po nich i ponownie łączyła się z ohydnym podłożem. Znowu nasunęły jej się obrazy mokrej zielonej trawy albo ciemno złotej płaszczyzny mokrego piasku, na której bose stopy tylko na chwilę pozostawiały swój ślad. Gwendolina Vernon kochała jednak deszcz, był bowiem przejawem nieposkromionej, wolnej natury, podobnie jak burza, sztorm, czy silny porywisty wiatr, a jej dusza ponad wszystko pragnęła wolności.
Gdyby tak móc wzlecieć z wiatrem w górę, wprost ku ciemnym chmurom polewającym świat niczym ogrodnik z konewki. Wystawiła rozśmianą twarz ku górze, a reszta brudu spłynęła z jej delikatnej twarzy. Deszcz na szczęście nadal był letni, przyjemnie ciepły.
Pomyślała, że cudownie byłoby zejść z wozu i zatańczyć taniec między kroplami deszczu.

***

Do miejsca spotkania z Olafem dotarli bez problemu i towar z jego wozu też udało się zapakować. Gwen raźno przenosiła towary nie przejmując się oblepiającym jej stopy błotem. Przed zejściem z wozu zdjęła buty wychodząc z założenia, że nogi zawsze łatwiej doprowadzić do czystości, łaskotanie mokrego podłoża w stopy było całkiem zabawne. Chyba zaczynała rozumieć Marthę i jej bezobuwny sposób poruszania się po świecie.

W końcu mogli się w całości przyjrzeć wszystkiemu co zakupili. Wyprawa do miasta okazała się naprawdę owocna. Tylko biedny Bonus nie był zachwycony wielkimi zakupami jakich dokonali. Wprawdzie po jego stoickiej minie nie dało się wiele wyczytać, ale w oczach zwierzaka dziewczyna wyczytała zawód i smutek z powodu ciężkiego losu. Podeszła do muła i poklepała go czule po szyi:
- Myślę, że teraz pójdę pieszo. Nie chcę by musiał się tak bardzo męczyć.
Potem popatrzyła niepewnie na wóz młodego kowala:
- Jednak nawet jakbyśmy wszyscy szli na piechotę on nie da rady tego wszystkiego pociągnąć. Już i tak wóz jest dla niego ciężki.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline