Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2010, 10:42   #92
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Pomyślał, że rozumie niejakiego Atlasa, który ponoć dźwigał na swoich barkach całe sklepienie niebieskie. On utrzymywał wyłącznie misia. Przynajmniej przez moment, który pamiętał jak cielsko stwora ubitego przez dzielnego Borna zwaliło się na niego. Upadając, bowiem wyrżnął o jakiś korzeń tracąc świadomość.

Świat przypominał wielką huśtawkę. Lewo. Prawo. Lewo. Prawo. Było całkiem zabawne, ale tez sprawiało pewne problemy, na przykład: która Robin to jego Robin? Widział bowiem dwie, zupełnie identyczne, tak samo pochlipujące oraz mające identyczne, cudowne lico.
- Złośliwość – stwierdził. - Kompletnie nie mogę rozpoznać. Gdybym tylko mógł zagadnąć i zapytać … - oczywiście, jednak w tej chwili czuł się, jakby miał w ustach tonę waty przemieszanej z pakułami oraz wypchanej śmierdząca trawą mającą niebanalny zapach zwierzęcych odchodów. Wprawdzie po jakimś czasie doszedł do wniosku, ze owa trawa to tak naprawdę resztki niedźwiedzich kudłów, których się nieco najadł podczas upadku, ale cała resztą pozostawała niewyjaśniona. Dlatego właśnie niczego nie mógł wyrzec, co wkurzało go niepomiernie. Krótka chwila rozmowy od razu pozwoliłaby mu rozpoznać oryginał. Jego Robin była przecież prawdziwą kochającą lady: tak piękną, jak czułą, dobrą, szczerą, mądrą, która nigdy nie okłamałaby go. Bez wątpienia wtedy uzyskałby pewność … szczęśliwie jednak po jakimś czasie obydwie dziewczyny jakimś sposobem zlały się w jedną, tłumiąc tym samym wątpliwości potłuczonego Cecila.

Właściwie można powiedzieć, że giermkowi nic się nie stało. Nooooo, poza skręconą nogą, która puchła w tempie galopującego konia i przypominała w kostce dobrze wypełniony marcowym piwem antałek. Poza tym, oczywiście, właściwie … no jeszcze tylko podrapana oraz posiniaczona ręka … noga … druga ręka … druga noga … pierś … brzuch … szyja … Jasny gwint! Wszędzie wyglądał tak, jakby wyszedł spod wyżymaczki, która praczki używają do czyszczenia ubrań. Zwłaszcza to niezwykle imponujące limo pod prawym okiem, które wręcz prowokowało siną barwą. Ale właściwie poza tym, nic specjalnego.

- Błeeeee … - inteligentnie wyrzucił z siebie po przebudzeniu, a potem stwierdził półprzytomnie. - Pani wybaczy – następnie pochylił się przez ramię i kolejne głośne, czkające „Błeee” połączone z niemiłym odbijaniem się oznajmiało, że owa zachwalana przed chwilą jeszcze potrawa obiadowa, właśnie wylądowała obok Cecila.

Jeszcze chwilę dochodził do siebie, kiedy dziewczynka oznajmiła, że jest siostrzenicą szeryfa, co spowodowało, ze chciał znowu wymiotować. Pech chciał, ze już nie miał czym, ale nieprzyjemne skurcze wyraźnie dawały do zrozumienia, co oznacza tak paskudny przypadek. Dziewczynce trzeba było wprawdzie pomóc, ale naprawdę, czy to nie mogła być córka jakiegoś kowala, bratanica bartnika, czy wnuczka dzielnego rycerza? Tymczasem dziecina okazała się krewniaczka ich największego wroga.

Cóż, tak czy siak należało najpierw poznać sytuację. Kiedy Martha wczasowała się w Nottingham, jedyna osobą mogącą podjąć się tego zadania, była Rowena, córka zacnego leśnika. Jakoż rzeczywiście, dzielna dziewczyna sama wpadła na identyczny pomysł oraz planowała wprowadzić go w czyn. Świetnie. Giermek ze względu na obolałą nogę mógł co najwyżej poskakać sobie dookoła obozu. Bardzo chciałby jej towarzyszyć, ale mając tak kiepską kondycję mógłby się okazać tylko obciążenie. Przez jakiś czas warto było więc oszczędzać nogę oraz resztę. Jednakże Bjorn oraz Rafel to inna zupełnie sprawa.
 
Kelly jest offline