Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2010, 12:35   #95
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Deszcz był jednocześnie złą i dobrą nowiną. Jednostajny szum obudził Noaha zaraz po świcie i mężczyzna jeszcze przez długą chwilę patrzył na dwie przytulone do siebie dziewczyny. Poczuł się nagle stary i zmęczony. Na szczęście tylko przez bardzo krótką chwilę, w której odeszły resztki snu. Kilka dni a tak potrafiło zmienić życie. Napięcie, które zmalało poprzedniego wieczora, teraz ponownie wracało, nawet z nieco większą siłą. Nie mieli już pewnych przebrań, a wcale nie było łatwiej się z miasta wydostać, niż do niego dostać. Listy gończe trochę go martwiły, ale liczył na to, że nie będą szukać pojedynczych osób w otoczeniu takich, których na liście nie było. Zresztą tutaj deszcz był wiadomością dobrą - nikomu się nie chciało dokładnie sprawdzać ładunku i przewożących go ludzi, a że nie rzucało się w oczy nic nielegalnego lub dziwnego, szybko wyjechali za miejskie mury. Gdzie deszcz przerodził się w informację złą - Noah nie lubił chodzić przemoczony do suchej nitki, a mułowi na pewno nie podobało się ciągnięcie wozu po grząskiej, błotnistej drodze.

Prawdę mówiąc, to zapomniał nieco o możliwych problemach logistycznych. Powinien przynajmniej dokupić drugiego muła, ale na myśl mu to nie przyszło, gdy wysyłał to wszystko trzema wozami. Tylko co z tego, gdy dwa z nich miały wracać do Nottingham, a im zostawał jeden z jednym biednym Bonusem. Przeklął sam siebie, ale teraz to już było po ptakach. Fortuna im najwyraźniej jednak sprzyjała, bowiem obywało się bez większych problemów, a zarówno Olaf jak i syn kowala byli tam, gdzie się z nimi Noah umówił. Sprawa z tym pierwszym była prosta, ładunek z jego wozu nie był tak ciężki i niewygodny, bez problemu go przenieśli. I nawet Bonus dawał radę. Problemy zaczęły się przy "obwoźnej kuźni" jak ją sobie mężczyzna w głowie nazywał.

Nie chciał w żaden sposób nie chciał narażać chłopaka, dlatego czym prędzej poprzenosili wszystko na drugi wóz. Kowadła czy metal sprawiały pewne problemy, a po całej robocie byli cali zdyszani i oblani potem, który i tak regularnie zmywał padający deszcz. Na szczęście, mimo, że było to ciężkie, to nie było tego też tak dużo. Miał nadzieję, że wystarczy na najpotrzebniejsze rzeczy, które Bjorn mógłby przygotować. Potem się pożegnali, a Noah, lekko zaskoczony otwartością i chęcią pomocy, jaką zaproponował obcy mężczyzna. W miastach takich rzeczy się nie widziało. Uścisnął mu dłoń.
- Powitać. Rzadko w miastach bywamy, my nie stąd. To i zakupy na wieś całą!
Noah roześmiał się, pozornie zupełnie nie przejęty. Tak na prawdę intensywnie myślał. Nie mógł przecież powiedzieć za dużo, a jednocześnie jakoś towary należało do lasu zaciągnąć. Jeśli trakt byłby tam wciąż ubity, mogliby sobie poradzić, schodząc z wozu i pomagając Bonusowi.
- Przez las musimy się przedostać, ale tam chyba tak nie rozmokło. Może pomógłby pan z tą swoją kobyłą? Odwdzięczymy się.
Wyszczerzył się i szybko doszli do porozumienia. Noah przedstawił dziewczyny jako swoje rodzeństwo, ale nie podawał żadnych imion. Odczepili szkapinę i podczepili do ich wozu. Muł i koń nie były dostosowane do tego, by razem ciągnąć jeden ciężar i szło to opornie, ale szło. Na koniec, tuż przed lasem, mężczyzna wcisnął Clivowi kilka monet, życząc mu wszystkiego dobrego. Kolejna przyjazna dusza w okolicy. Ciekawe czy to kiedyś zaprocentuje. Gdy już zostali sami, zagadnął wreszcie do dziewczyn, szczerząc się do nich wesoło.
- No i jak? Rozczarowane wielkim miastem?
 
Sekal jest offline