Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2010, 16:40   #149
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Trzej śmiałkowie znaleźli się na trzecim, najgłębszym poziomie kopalni. Było tu zdecydowanie zimniej. Tak zimno, że wydychane powietrze zamieniało się w obłoczek pary. Wszędzie pełno było wody, niemalże płynęła całą szerokością chodników, lała się ze ścian i kapała z sufitów. Klatkę schodową wieńczyły dwa wyjścia, nad oboma znajdowały się krasnoludzkie inskrypcje.

Rozpoczęli ostrożną penetrację poziomu, mając na uwadze fakt, że tajemniczy mężczyzna może się tu znajdować. Wiele korytarzy było pozawalanych lub w przypadku tych, które opadały gdzieś głębiej w wnętrzności góry, pozalewanych. Inne kończyły się wielkimi komorami skalnymi, na których ścianach znać było resztki rudy i ślady krasnoludzkiej obróbki. W jednej z takich grot natrafili na kolejne pobojowisko. Zmurszałe resztki walczących istot i pordzewiałe żelastwo, zalegały w cuchnącym bajorze. Woda sięgała halfingowi i krasnoludowi niemalże do kolan.

W tym momencie zdało im się, że słyszą jakiś niski głos, dobiegający gdzieś z oddali. Głos ten niewątpliwie należał do osoby płci męskiej, jednak słów jakie ta osoba wypowiadała nie dało się zrozumieć. Powoli, noga za nogą, brodząc w wodzie poszli w kierunku, z którego słyszeli dźwięk. Dobiegał on z jednej z dużych grot, w której wejściu znajdował się wielki, skalny filar. Korytarz rozdwajał się omijając przeszkodę. Z wnętrza oprócz głosu, a raczej głosów, gdyż z bliższa dało się rozróżnić trzy rozmawiające osoby, dobywała się delikatna a zarazem upiorna, zielonkawa poświata.

Tupik ostrożnie wszedł do wnętrza dużej groty. Starał się znaleźć miejsce, z którego miałby dobre rozeznanie w tym co dzieje się w środku. Skalna komnata była duża, chyba największa spośród wszystkich jakie zwiedzili badając ten poziom. Zielonkawa poświata emanowała ze ściany naprzeciw wejścia. Cała jej powierzchnia poprzecinana była krzyżującymi się, wąziutkimi żyłkami jakiejś substancji, która w tajemniczy sposób świeciła w ciemnościach. Na tle jarzącej się ściany wyraźnie odcinał się stojący na podwyższeniu, oblany ze wszystkich stron wodą, postument. Był to wykonany z czarnego kamienia prostokątny stół, przyozdobiony po bokach makabrycznymi wyobrażeniami jakiś zmutowanych istot. U jego podstawy spoczywały wypreparowane ludzkie czaszki, których oczodoły jarzyły się tym samym zielonym, upiornym światłem co ściana. Na ołtarzu spoczywał rytualny nóż wykonany z zębatej kości. Zarówno na nożu, jak i ołtarzu widać było ślady zakrzepniętej krwi. Obok podwyższenia stały trzy postacie, które rozmawiały ze sobą. Byli to trzej mężczyźni. Halfing w jednym z nich rozpoznał zamaskowanego typa, który dowodził zwierzoludźmi przed wejściem do kopalni.

-... nie wiedziałem - Tupik nie słyszał początku zdania wypowiedzianego przez jednego z mężczyzn. W jego głosie było coś chropowatego, obcego.
- Więc sami wyruszycie w pościg! - krzyknął ten, który przyszedł z doliny. - Nie dość, że zabili Ssys’ankh i pociachali jej ciało, to do tego ukradli nasz drogocenny kamień. Jak mogliście do tego dopuścić?
- Wybacz, Har Salkhar. Staraliśmy się odkopać ten korytarz, zgodnie z tym co nam rozkazałeś. Któż mógłby przypuszczać, że dojdzie do czegoś takiego? Przecież kopalnia jest opuszczona od lat. Nikt nigdy się tutaj nie zapuszczał. Natychmiast jak zorientowaliśmy się, że artefaktu nie ma, wezwaliśmy Ciebie...
- Zaprawdę musiał to być ktoś potężny, ani chybi jakiś mag albo potężny wojownik, skoro udało mu się zabić gada - zaczął tłumaczyć się drugi. - Wielka to strata zaprawdę!
- Zamilcz, Otton! Na chwałę naszego pana, musimy odzyskać kamień. Wysłałem już w dolinę, w stronę Ashertaal, pościg. Tych, którzy przetrwali starcie w tunelach. Myślę, że ktoś ciągle tu jest. Trzeba go jak najszybciej odnaleźć i zgładzić. Przeszukacie tunele! Ma’avr wam pomoże - Har Salkhar zatoczył ręką wokół. Za jego dłonią ciągnął się złoto-czerwony ślad. Dwóch mężczyzn odsunęło się, wzniosło ręce ku górze i zaczęło cichy zaśpiew. Gdy czarodziej wykonał pełny obrót, wokół niego unosiła się eteralna mgiełka, powoli opadająca ku ziemi.
- Hana’hr algaz myhr tegerr haar Ma’avr- powiedział chrapliwie czarodziej, składając ręce.
- Haar Ma’avr - powtórzyło dwóch kultystów. Mgła zaczęła się skupiać i formować w coś co wielkością i ogólnym zarysem z grubsza przypominało psa.


 
xeper jest offline