Sara była zadowolona, gdy się okazało, że w namiocie panuje przyjemny chłodek. Natychmiast usadowiła się tak, aby wentylator wiał na nią. Po tylu godzinach siedzenia w dusznym samolocie i jeździe jeepem przez pustynię, było to niczym pierwszy oddech po zanurkowaniu pod wodą. Nadal jednak w jej myślach przewijał się głównie orzeźwiający prysznic.
Ogólnie spotkanie przebiegało tak jak można się było spodziewać - dopóki nie zostało przerwane strzałami - zdaniem Sary z karabinu szturmowego M16. Gdy wszyscy wyszli na zewnątrz, aby zobaczyć co się stało, Sara została w namiocie - nie miała ochoty wychodzić na to palące słońce. Odchyliła jedynie materiał stanowiący swego rodzaju drzwi, aby zobaczyć co się dzieje. Nie zobaczyła nic oprócz spieszących gdzieś żołnierzy. Z tego co się zorientowała, nie byli atakowani, więc cokolwiek się stało, niezbyt ją to zainteresowało... właściwie wcale.
Wiedząc, że niedługo będą już w hotelu, uznała, że później zadzwoni do swojego mazgaja. Albo bezpośrednio z hotelu, albo ze swojej komórki, gdyż jak sądziła w bardziej cywilizowanym ośrodku niż obecna baza, będzie miała lepszy zasięg.
Gdy załoga powróciła na miejsce ich spotkania, Sara uznała, że najlepiej będzie przejść do rzeczy. - Co tak długo. - zaczęła spokojnym głosem. - Kiedy udamy się do hotelu? - spytała wprost zaraz potem. |