Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2010, 21:57   #523
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Czwartek, 18.X.2007, wydział XIII, 12:23

... Phil klepnął się otwartą dłonią w czoło, gdy wracając pamięcią do skończonej przed chwilą rozmowy przypomniał sobie o nieszczęsnych dyżurach. Może nikt mu nie powiedział, ale i tak musiał to sprawdzić, bo później żadne tłumaczenie, że nic nie wiedział będzie świadczyło tylko na jego niekorzyść. Chcąc, nie chcąc podniósł się i skierował do wydziałowej tablicy informacyjnej, żeby sprawdzić rewelacje zasłyszane od Amandy o nocnym dyżurze. Spoglądał chwilę na kartkę z listą par, terminów i rejonów dyżurów. Obok nazwiska Walter ktoś przekreślił wydrukowane nazwisko partnerki i wpisał odręcznie McNamara. Więc jednak nie próbowała go wkręcić ... a właściwie próbowała, bo przecież wyraźnie powiedziała, że jak nikt nic nie mówił, to znaczy, że sprawa go nie dotyczy. Sprawdził datę ... zgadzała się.

Trzeba będzie się przygotować ... I dobrze by było wiedzieć na co ... Coś mówiła o dingo ... czyżby chodziło o wilkołaki?

Nie uśmiechała mu się perspektywa ponownej rozmowy ze swoją kuratorką, ale nie miał innego wyjścia. W końcu to z nią miał brać udział w tym patrolu. Co prawda już się z nim pożegnała do jutra, jednak nie miał zamiaru niepokoić od razu porucznik Logan. Być może jednak jeszcze wróci na wydział i wtedy spróbuje się umówić ... W międzyczasie zajął się sprawdzaniem połączeń ... Sprawdził spis rzeczy znalezionych przy obu znajdujących się w śpiączce detektywów ... Była komórka McMurry'ego. Moliner, zgodnie z informacjami pozyskanymi od Hirohito, był trafiony rykoszetem, więc najpewniej kluczem do zagadki był McMurry. Trzeba więc było zacząć od podstawowego śladu. Poszedł do magazynu, gdzie gromadzono w depozycie wszystkie rzeczy znalezione przy ofiarach lub ciałach.

- Dzień dobry. Jestem detektyw McNamara i prowadzę sprawę śpiączki detektywów McMurry'ego i Molinera. Chciałbym dostać na chwilę komórkę McMurry'ego, która była przy nim znaleziona.

- Proszę poczekać. - magazynier zniknął pomiędzy półkami i po chwili wrócił niosąc szare, kartonowe pudełko. Spisał numer sprawy i dowodu, po czym przesunął w jego kierunku książkę ewidencyjną. - Proszę pokwitować ... o tu. - wskazał palcem.

Kurcze, a skąd ja wezmę PIN?

Phil podpisał i przytrzymał książkę, gdy technik chciał ją zabrać. - Kto jeszcze brał ten telefon w ostatnim czasie?

Zostało przerzucone kilka stron - Nikt od momentu, gdy przyjęto te rzeczy do depozytu.

- Dziękuję.
- bez przekonania nacisnął kombinację odblokowującą klawiaturę. Ku jego zaskoczeniu ekran podświetlił się i telefon był gotów do użytku. - Masz może do niej ładowarkę. - wymagała naładowania, żeby móc jeszcze z niej skorzystać.

Zabierając wszystko skierował się do swojego biurka. Po drodze obiegł wzrokiem salę w poszukiwaniu Amandy i nie dostrzegając jej usiadł, podłączył komórkę i sięgnął po protokół z wizji lokalnej z zaułka, gdzie znaleziono McMurry'ego. Spis rzeczy ... jest broń i wszystkie magazynki ... przerzucił kilka kartek, żeby sprawdzić opis odcisków palców ... nigdzie nie znaleziono innych niż właściciela.

Mógł zabrać się do badania zawartości komórki ... zaczął od spisu ostatnich połączeń wykonanych, odebranych i nieodebranych ... sprawdził numery z wewnętrzną książką adresową i kartoteką dostępną w systemie NYPD ... większość od rodziny i konkubiny ... jedyny inny numer był z dnia, gdy go znaleziono ... budka telefoniczna z rejonu, gdzie jest zaułek ... I jeszcze jeden do Carsona Becketa. Przejrzał SMSy ... nic interesującego ... nacisnął długo 1 ... odsłuchiwał chwilę ... nic ciekawego. Tylko ta budka telefoniczna ...

Więc pani doktor miała rację ... Ale wpadnięcie do mieszkania i przeszukanie nie wchodzi w grę ... Ciekawe, czy ktokolwiek ... znaczy się pani Kurator ... pomyślał, żeby poinformować rodzinę ... biorąc pod uwagę ostatnie połączenia to chyba nie ... Jeszcze tylko pismo do operatora ...

"...
Proszę o informację o numerze stacji bazowej, do której zarejestrowany był telefon o numerze ... w dniu ... o godzinie ... wraz z określeniem rejonu obsługiwanego przez tę stację. Ponadto proszę o informację o numerach stacji bazowych obsługujących okolice ulicy ... oraz ulicy ...
Data ... podpis."

- O fuck! - zaklął, gdy spojrzał na zegar. Tak był pochłonięty sprawdzaniem komórki i pisaniem pisma, że nie zauważył, jak szybko minął czas. Jeszcze szybko sprawdził, że Amanda nie pojawiła się w zasięgu wzroku i prawie pobiegł do gabinetu Logan, zabierając po drodze pismo, które przygotował.

Czwartek, 18.X.2007, wydział XIII, biuro por. Logan, 15:33

Puk ... puk ... puk ... jak zwykle zapukał 3 razy.

Żeby jeszcze była ... żeby jeszcz ...

- Proszę. - dobiegło zza drzwi.

Ufff ...

Wszedł i zamknął za sobą drzwi.

- Dzień dobry ponownie. Mogę zająć chwilę? - zagaił.

- Słucham. - stosik spraw do załatwienia stopniał wyraźnie od ostatniej wizyty. Wiele leżało już na stosiku "ZAŁATWIONE". Phil poszukał wzrokiem swojego podania o stałą współpracę z doktor Hollward. Zauważył wpatrzoną uważnie w niego przełożoną ...

- Chciałbym się dowiedzieć, jak mogę się skontaktować jeszcze dziś z detektyw Walter. - wypalił, natychmiast skupiając całą uwagę na Logan - Chcę z nią ustalić szczegóły dzisiejszego patrolu ... jakoś w czasie dnia nie złożyło się, a teraz jej już nie ma i ... - zawiesił głos i lekko wzruszył ramionami.

- Nastąpiły zmiany co do pańskiego patrolu detektywie.-
rzekła Logan spoglądając w papiery.- Co do patrolu... zgłosi się pan wieczorem, to już ktoś będzie panu przydzielony.

- Tak jest ... Jeszcze jedna sprawa. Chciałbym prosić o zaakceptowanie i przekazanie mojego wniosku. - podał nad biurkiem przyniesione pismo. Daria przyjęła je i przez chwilę czytała, więc cierpliwie czekał na decyzję.

Logan przejrzała, postawiła pieczątkę i podpis. Rzuciła do koszyczka "Dokumentacja do wysyłki", po czym dodała.- Czy to wszystko? A w sprawie kontaktu z detektyw Walter, to nie ja jestem jej partnerką w śledztwie, tylko pan. Więc proszę mi tu głupot nie opowiadać. Dlaczego miałabym być w tej sprawie, lepiej poinformowana od pana?

- Bo pani ma wgląd w dokumenty detektywów, w tym numery telefonów, a ja nie. A pani Walter nie była uprzejma podać mi jakichkolwiek namiarów na siebie ...

Ani wprowadzić w sprawę ...

- ... i myślę, że to wszystko. Dziękuję.

- Nie jest pan żółtodziobem po akademii.-
odparła Logan, przeglądając kolejne papiery.- Trzeba było ją pytać o takie sprawy, nie mnie. Numery służbowe poszczególnych policjantów są dostępne w bazie danych. Numery prywatne... to już sprawa pomiędzy partnerami.

- Naprawdę tak staro wyglądam? - uśmiechnął się lekko. Może nie był żółtodziobem w policji, ale akademię skończył całkiem niedawno i ciągle się uczył. No i rzeczywiście mógł najpierw sprawdzić numery służbowe ... zamknął za sobą drzwi.

Dyżur ... pięknie.

Z niezbyt wesołą miną wybrał numer do domu i poinformował, że dziś nie wraca na noc, gdyż wypadł mu dyżur. Musiał oczywiście wysłuchać, żeby na siebie uważał i co to za porządki, żeby wcześniej nie ostrzegać o takich sprawach. Z tym ostatnim nawet mógł się zgodzić, ale wiedział na jaką służbę się decyduje. Po zakończonej rozmowie z domem zadzwonił jeszcze do klubu, gdzie miał ćwiczyć sztuki walki i odwołał swoją obecność na treningu. Nie chciał, żeby bez sensu na niego czekali. Teraz miał ponad dwie godziny do zbiórki, więc nie było nawet sensu ruszać się z wydziału ... sprawa czekała na efekty podjętych tego dnia kroków ... nic do roboty.

Dobry moment, żeby trochę poćwiczyć ...

Z tą myślą posprzątał swoje biurko, wyłączył komputer, zabrał broń i skierował swoje kroki do magazynu, skąd pobrał pudełko naboi do rewolweru i kilka magazynków do pistoletu. Z całym ekwipunkiem zszedł na strzelnicę, gdzie z zadowoleniem zauważył, że jest sam. Było mu to na rękę, gdyż dzięki temu miał całą halę dla siebie, co stwarzało możliwości bardziej elastycznego ustalenia warunków do ćwiczeń z bronią. A skoro miał dziś patrol nocny, więc poprosił obsługę o symulację warunków złego oświetlenia, ruchome cele i obecność osób trzecich ... Chwilkę trwało przygotowanie sali do jego wymagań. Phil w międzyczasie sprawdził broń, załadował pozyskaną amunicją, założył słuchawki i dał znak, że jest gotów ... Program został uruchomiony i po chwili pogrążona w półmroku sala była rozświetlana błyskami strzałów ... Wystrzelanie wszystkich przyniesionych naboi zajęło mu 43 minuty tylko dlatego, że po każdym magazynku wprowadzał dodatkowe utrudnienia do swoich ćwiczeń ...

Po zakończonym strzelaniu zebrał łuski i tarcze. Pomimo trudnych warunków, udało mu się nie trafić żadnego z "cywilów", więc mógł być zadowolony. Wrócił na górę, rozliczył się z magazynierem i poszedł do swojego biurka, żeby sprawdzić i wyczyścić broń po strzelaniu. Lubił ją i dbał o nią. Akurat było za dziesięć szósta, gdy skończył.

Założył szelki, ułożył broń w kaburach w ulubiony sposób i skierował się na miejsce zbiórki ...
 
Smoqu jest offline