Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2010, 17:44   #44
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację


W oknach pobliskich budynków pojawiły się zaniepokojone twarze mieszkańców. Jednak nikt nie ośmielił się wyjść na zewnątrz. Ludzie przyglądali się tylko całemu wydarzeniu i gdy SWAT pogroził im swoim karabinem, natychmiast poznikali. W dzisiejszych czasach ciekawość to pierwszy krok do zarobienia kulki, a współczucie już jakiś czas temu wyparowało z sumień ludzkich.

Po kilku minutach wrócił Michael. Przez chwilę nie odzywał się, tylko patrzył na wciąż palący się wrak radiowozu, pogniecionego hummera i porysowany motocykl.
- Dwa do jednego dla nas - odpowiedział na pytające spojrzenia towarzyszy. - Załatwiony na cacy. Teraz tylko trzeba się zastanowić czy oni byli tutaj przypadkowo i ten skurwiel Avi szukał z nimi kontaktu czy też coś wiedzieli. Możliwe, że Louie pracował dla nich. Chociaż nie podejrzewam go o to. Kilka razy wystawiał mi całkiem niezły towar. Bez ryzyka, że się tak wyrażę. Niestety nie dowiemy się jak to było... Kto nie ryzykuje ten w pierdlu nie siedzi, jak to mawiali swego czasu. Nic tu po nas. Trzeba wracać do Lakin. Właściwie wiemy wszystko co było nam potrzebne, teraz wystarczy się dowiedzieć czego dowiedzieli się chłopcy, którzy pojechali na północ.

Wszedł do zdewastowanego domu i po chwili pojawił się z powrotem niosąc skrzynkę wypełnioną butelkami z piwem.
- W końcu coś nam się od życia należy. A i robota może nieco zmęczyć - zaśmiał się i podał swoim towarzyszom po butelce. Pociągnął łyk. - Za nasz sukces!

W drogę powrotną do Lakin wyruszyli niezwłocznie. Mijała bez jakichkolwiek przeszkód i niespodzianek. Przenocowali w samochodzie zaparkowawszy na poboczu drogi i przed południem byli z powrotem przed barem „Pod Papużką” w Lakin. Samochodu Petera nie było nigdzie widać. Najwidoczniej zwiadowcy jeszcze nie wrócili lub, co gorsza stało się im coś złego i już nigdy nie pojawią się na miejscu spotkania.

We trójkę weszli do środka. Z głośników sączyła się tym razem jakaś smętna ballada country, a samo wnętrze baru było posprzątane i niemalże przytulne. Za barem, ze znudzoną miną siedziała ta sama co ostatnio barmanka, w obcisłej skórzanej sukience. Michael zamówił kilka piw i usiedli przy stoliku w kącie sali, czekając na towarzyszy i prowadząc niezobowiązujące rozmowy o panienkach, alkoholu i broni.

W końcu os strony drzwi dał się słyszeć warkot silnika. Jakiś samochód zaparkował przed barem i po chwili do środka weszli Peter i Gunther, z nieodłącznym miotaczem na plecach.



Oględziny miejsca zasadzki zajęły im kilka godzin. Teren był niemalże wymarzonym miejscem do przeprowadzenia niespodziewanego ataku. Tylko czy przypadkiem jadący w konwoju ochroniarze nie będą sobie z tego zdawać sprawy? Czy w tym miejscu nie zdwoją czujności? Zobaczy się. Na drugiej stronie okładki jednej z książek, jakie Peter zabrał z wieży kontrolnej, rozrysowali dokładny szkic sytuacyjny okolicy. W międzyczasie zrobiło się ciemno, więc postanowili wracać rankiem następnego dnia. Noc spędzili w samochodzie, na szczycie wału, doskonale ukryci przed niepożądanymi spojrzeniami.

Przez Winona przejechali na pełnym gazie, mijając dymiący jeszcze budynek baru i zarabiając kilka kul w przyczepkę, ale na tym się skończyło. Mknęli na południe ku Lakin, gdzie dotarli chwilę po południu. Samochodu Jasona nie było. Zamiast niego przed lokalem stał poobijany hummer i jakiś porysowany motocykl. Peter z piskiem zaparkował tuż obok wielkiego hummera.

Gunther wygramolił się z wnętrza, zarzucił zbiornik na plecy i weszli do baru. Powitała ich muzyka country i niemal puste wnętrze. Przy jednym ze stolików, w głębi baru siedział Michael, wraz z jakimiś dwoma mężczyznami. Wszyscy pili piwo. Nigdzie nie widać było reszty ich ekipy. Michael machnął ręką zapraszając ich do stołu i równocześnie pokazując barmance aby podała więcej butelek.
 
xeper jest offline