Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2010, 00:41   #24
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Koszmarna noc. W sumie już druga. Bartolomeo aż do świtu przewracał się z boku na bok, próbując zasnąć. Najpierw rozmyślał o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. A było o czym myśleć: poczynając od samej choroby Azariasza, przez całą wyprawę na ślub Dona, dziwnego posła dzikiego klanu, decyzji o przyjęciu go do obozu, aż do strasznych nowin Arona z Wilczego Wzgórza. Nie wspominając o dziwnych wydarzeniach poprzedniej nocy, o świetle z amuletu Gwardii.
Hanzyta próbował jakoś uporządkować chaos tego dnia. Co jest najważniejsze? Trzeba zająć się Wzgórzem. Co tam w ogóle się stało? Splugawieni? Kultyści? Cała sprawa wykraczała poza kompetencje Barta, musiał mieć nadzieję, że żerca i wiedźmiarz będą wiedzieli co robić. A jednak nie może po sobie dać poznać, że nie wiem, co robić- wyczuwał, że członkowie karawany widzą w nim lidera. Wiedział, że w świetle wszystkiego, nie powinien się z tego cieszyć, ale dobrze się czuł, gdy reprezentował wszystkich w rozmowie z posłem.
Z posłem, z posłem, co za dziwny typ. Jeśli naprawdę ma chorego dzieciaka, to przecież najlepszych medyków może znaleźć tylko w Elizjum. Gdyby mu pomóc, może dałoby się odciągnąć jego klan od Familii i zyskać sojusznika.
A jeśli dziecko naprawdę jest demonem? Jeśli ktoś dzisiejszej nocy się nie obudzi? Jeśli przez niego padną ofiarami Ciemności...

Kolejny raz przewrócił się na drugi bok. Nie! Musi zasnąć, bo inaczej jutro nie da rady wsiąść na wierzchowca. Trzeba przestać o tym wszystkim myśleć.

I tak kolejne godziny minęły na myśleniu o tym, żeby nie myśleć o Abdulu, Azariaszu, Wzgórzu, Familii...

Zaczęło się robić jaśniej. Hanzyta zaczął rozważać wstanie, skoro i tak już nie zaśnie, może dołączenie do kogoś, kto aktualnie trzymał wartę? Co ma do stracenia. Podniósł się ostrożnie, nie chcąc obudzić tych, których przodkowie pobłogosławili snem tej nocy. Wyjrzał przed namiot- na dalekim horyzoncie słońce właśnie rozpoczynało swoją wędrówkę. Może to będzie dobry dzień?

Wtem spostrzegł, że do wartującego Arona podchodzi jeden z silnorękich Abdula i coś mówi. Żegna się? Najwyraźniej. Czyli ten problem mają tymczasowo z głowy. Może to naprawdę będzie lepszy dzień? Odwrócił się od wejścia i skierował w stronę zapasów- gdzieś powinna tam być kawa. Miał wrażenie, że do odzyskania chociaż połowy swojej typowej sprawności umysłowej potrzebowałby litrów tego napoju. Zanim jednak dane mu było dotrzeć do celu, przebudził się Uriel.

Nie możliwe, by kogoś w namiocie nie obudził jego krzyk. Przeszył uszy młodego rzecznika i poraził jego serce. Co mogło tak przestraszyć kogoś, kto zawodowo para się konfrontacjami z Ciemnością? Rozejrzał się po ludziach- część poderwała się gwałtownie na swoich posłaniach, ci wpatrywali się teraz w Uriela. Niektórzy obudzili się, ale nie wiedzieli, co ich wyrwało ze snu. Jeszcze.

Bartolomeo szybkim krokiem podszedł do Uriela i kucnął przy jego posłaniu. Miał już dość zagadek, niech chociaż to jedno okaże się głupim koszmarem z dzieciństwa, czy czymś równie niegroźnym.

- Hej, wiedźmiarzu- nachylił się do Azraela- co z Tobą? Wszystko w porządku?
 
__________________
"Wiadomo od dawna, ze Ziemia jest wklęsła – co widać od razu, gdy spojrzy się na buty: zdarte są zawsze z tyłu i z przodu. Gdyby Ziemia była wypukła, byłyby zdarte pośrodku!"
Wojnar jest offline