Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2010, 01:14   #20
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Czy ojciec Edrin coś nie kręcił. Nie sposób było przejrzeć jego surowego spojrzenia. Ale przecież jeszcze parę godzin temu przecież mówił o nim, że… A może nie o nim? Trzmiel spochmurniał. Czynił tak wiele nierozsądnych założeń. Tak by go pewnie Anduval zganił. Anduval. Znów on. Starzec wbił się w umysł młodego chłopaka niczym stara zaśniedziała szpila. A przecież całe to zamieszanie z jego winy. Gdyby nie to zadanie… Gdyby, gdyby, gdyby… Śmieszne. Tak samo jak ta kara. Straszliwa dziura w piwnicy rozdmuchana do granic dziecięcych możliwości. Piwnica istniała od zawsze i nie mogła zawierać niczego groźnego, bo kapłani by przecież na to nie pozwolili. Strach na wróble. Choć może raczej na wielkie kruki, a nie na wróble, bo Ich Trzech zdawało się być w przeciwieństwie do niego przerażonych wymierzoną sprawiedliwością. Bali się. Naprawdę się bali… Uczepieni szat młodych akolitów niemal ze łzami w oczach prosili, by nie do Dziury. Przy wszystkich. Wielkie byki… Może jednak Ravere miał rację?
- Stam – krzyknął do osiłka. Ten zdawał się nie słyszeć. Dalej zarzekał się, że przecież nic nie zrobił. Ręce mu się trzęsły jak osiki, a głos załamywał – Stam! – Dopiero teraz chłopak spojrzał na niego. Trzmiel przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć swojemu, co by nie rzec największemu wrogowi w Domu – To tylko piwnica Stam.

***

Droga nie była daleka. Wystarczająco jednak, by mogli zostać dokładnie przez wszystkich obejrzani. Na przedzie skazańców szedł Rav zbierając wszystkie westchnienia dziewcząt, które zdążyły się zwiedzieć o wszystkim. Trzmiel szedł zaraz za nim. Tak jak ten wielki chłopak przed nim wyprostowany i dumny. Nawet tak się czuł. Dziura. Straszny smok na spotkanie którego ruszali… Wtem omal się nie potknął… książka! Kurczowo zaciśnięta pod ramieniem, w fałdach bluzy o zdecydowanie zbyt długich rękawach, umknęła jego pamięci. Obejrzał się gorączkowo za siebie… Kapłan z tyłu, kapłan z przodu. Tłum dzieciaków, które ruszały na śniadanie po obu stronach korytarza… Amarys! Stała za jakąś młodszą dziewczyną, chyba Katią, odprowadzając ich wzrokiem… To była jedyna szansa, na ocalenie księgi przed rewizją kapłanów, którzy nie będą zadowoleni z faktu wynoszenia książek z biblioteki i ewentualną konfrontacją z piwnicą.
Mrugnął do niej znacząco, zwolnił i zatrzymał się gwałtownie. Idący zaraz za nim Brideran swoim wolim zwyczajem wpadł na mniejszego chłopaka, który wykorzystał to by przewrócić się zaraz obok stóp Katii i Amarys i szybkim ruchem wysunąć ukrytą w rękawie księgę pod spódnice dziewczyn. Zaraz podbiegł jeden z kapłanów, który pomógł wstać Trzmielowi, by nie tworzyć niepotrzebnego zastoju w korytarzu. Młody uczeń Anduvala obejrzał się jeszcze za siebie z przerażeniem widząc, że to Katia pierwsza sięga po książkę!
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline