Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2010, 18:05   #198
Whiter
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Trzeci dzień uciekał zaszczuty przez tych cholernych łowczych. Ani chwili wytchnienia, ani chwili spokoju. Łapy bolały go jak nigdy. Może to dlatego, że dawno z nich nie korzystał. Wybiegając na skraj lasy napotkał przeszkodę, w postaci dość stromego zbocza. Przystanął i złapał sowity wdech swym wielkim nosem, kiedy wyczuł intensywnie zbliżający się zapach krwi i świeżego mięska. Problem był w tym, że to mięsko polowało na niego...



Nie wiele myśląc stoczył się po zboczu i pobiegł dalej w ciemny las, gubiąc za sobą pościg...

***

Wioska zabita dechami, którą spotkał następnego dnia wieczorem okazała się wspaniałym darem od losu. Miał serdecznie w dupie to co się z nim stanie. Był głodny jak wilk, i to nie byle jaki. Po przejściu przez polane dotarł do skromnej palisady którą wziął na jeden skok z rozbiegu. Wybił się pewnie z tylnych łap lądując w ogródku jakiegoś domu. Nieopodal od miejsca jego spoczynku były drzwi mizernie wykonane. Kierowany pierwotnymi instynktami podszedł i wyważył je soczystym kopniakiem. Bo Steven miał taki styl... Dzisiaj uczta !



***

Przeszłość, przyszłość i teraźniejszość... jaki one mają sens bez nadania tym terminom celu, wspomnień, ideałów. Zycie jest ciągłą gonitwą poprzez otaczającą nas śmierć, chyba że trafisz w przestrzeń pomiędzy zwaną pustką...



***

Rosły troll o zielonej karnacji i z widocznym zgarbieniem siedział przy stoliku na przeciwko dziwnego jegomościa w karczmie. Niewiele o nim wiedział, co trapiło go trochę. Lubił wiedzieć więcej niż nawet to było możliwe. Zawsze można wszystko obrócić w mocne strony pod każdym względem. To i inne motta przyświecały mu w przetrwaniu w tym dzikim świecie. Jego rozmówca udowodnił mu, że wcale nie musi czuć się dziwnie w tym dobytku. Nie widział tu nikogo z jego szczepu, zwanego potocznie leśnego. Tak, on jest leśnym trollem, a nie górskim. Pytanie "Jak daleko potrafisz rzucić kamieniem" może zbyć odpowiedzią " Nie dalej niż twoją matką".

- A więc jak cię zwą? - Zagadną tajemniczy mnich. Zawsze to dobra okazja by poznać kogoś, kto na pierwszym spotkaniu cie nie zje (chyba)

-Zil'Jen... - odparł lekko zirytowany troll. Podrapał się za uchem na gest, że jego znudzenie osiągnęło wysokie poziomy -... a ty, biały? Jak ciebie zwą? - Nie dało się ukryć, że z pod tego szczelnego wdzianka wystaje coś białego. Nie, to były ręce.

-Widzę, że masz dobre oko. Pewnie jesteś myśliwym.-postać schowała widoczną część ciała -Silas. Mam na imię Silas.

-Niedziwne - Troll wskazał na swoją broń którą były włócznie i dwa oszczepy leżące pod ścianką tuż koło nich - Silas... zapamiętam cię, nie tylko po imieniu i wyglądzie - uśmiechnął się szczerze i zarazem tajemniczo - Co cie sprowadza w szeregi Niedźwiadka ? - Troll pociągnął soczyście nosem w stronę Silasa. Charakterystyczny zapach.

-Co mnie tu sprowadza hmmm... Wykonuje chwilowo zadania dla naszego pracodawcy aby zarobić trochę pieniędzy bo mam ważne zadanie do wykonania- Spojrzał na ekwipunek trolla- aha nie to abym był zbyt natrętny ale coś mi się wydaję, że tropiciel przeważnie posiadają łuki, siatki i nawet pułapki. Więc się nie dziw, że pytam. Twoje oręże bardziej przypisywało by ci rolę gladiatora niż myśliwego.

-Tak... - powiedział przeciągle niczym wąż patrząc na swoje bronie. Kiedy to on ich używał... - mogę cie zapewnić że nie jestem tym, za co mnie wiozłeś. Broń zależy od gustu i wyszkolenia, biały Silasie. Mniemam że tobie też zaproponowano przyłączenie się do tamtej bandy - wskazał od niechcenia za siebie.

-Co do broni masz całkowitą racje. Każdy walczy tym co lubi.Tak w tym drugim tak samo masz rację. Mi też dano polecenie dołączenia się do nich. Nie znam ich ale wiem jedno. Dobry tropiciel zawsze się przyda na misję tego typu. Zapomniałem spytać. A ciebie co tu sprowadza?Pomijając oczywiście obecny stan rzeczy.

- Nic większego niż pieniądz - odparł patrząc prosto w metalową maskę- Nasz drogi pracodawca już chyba kończy rozmowę z pozostałymi - Troll obejrzał się przez ramie na potwierdzenie tych słów - mamy jeszcze trochę czasu wolnego. A ty czym się zajmujesz? Jesteś alchemikiem, magiem ? - wycedził z domysłu. Szaty to znak świeckich, magów lub takich tam. Maska może być wynikiem alchemii lub też zabawy z siłami magicznymi.

-Wojownikiem. A po stroju powinieneś wydedukować, że jestem także zakonnikiem. Przepraszam za swoje zachowanie. Wiem ,że powinienem ściągnąć kaptur oraz maskę ale sytuacja na to nie pozwala. Niestety.- spojrzał za plecy Trolla.- No widzę, że jesteśmy wołani. To co dopijamy i idziemy? Szkoda aby się zmarnowało.- Silas dopił piwo ze swojego kufla i wstał czekając na swojego nowego towarzysza. Kiedy troll wstał oboje udali się w stronę tej wcześniej wskazanej przez trolla bandy.

***

Kiedy stanęli już przed stolikiem, wzrok całego zgromadzenia skierował się na nich. Trochę krępujące, ale nie na tyle by się speszyć. Drowka... pierwsze widzi. Czarne i to na dodatek kobieta! W jego dialekcie była dobra nazwa na brudną kobietę. Mudzy'enka, lecz wolał chwilowo nie mówić tego otwarcie. Mogła by to odebrać trochę za obrazę.
Wyprostował się dobrnie, przewyższając orka o głowę. Teraz dopiero miał dobre dwa metry, po czum zgarbił się tracąc na wzroście. Jego trzy palce były mocno zaciśnięte na włóczni, która służyła mu jako podparcie. Ostatnio jego broń była bardziej na pokaz.
Pierwszy przedstawił się Silas. Jako że sam troll stał trochę za nim, podparł się na włóczni i słuchał jego wypowiedzi, komentując komicznym przytakiwaniem głową. Kiedy już skończył cytować swoje CV, odezwał się łowca

-A ja jestem Zil'Jen, tropiciel, jeden z lepszych w swoim fachu - odparł trochę mało skromnie, ale podobni jego fachowi nie biegali za szybko i nie mieli srebrnych pocisków

Drowka okazała się, jak sama mówi zabójczynią. Zabija żelazem czy słowem? Tego planował się dowiedzieć.
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny
Whiter jest offline