Kłamstwo? Ale niby skąd wiedział! Nie mógł wiedzieć! Co za uparty stary.. może to przez te uszy? Rzeczywiście krew jakby mocniej napłynęła w ich kierunku. Efekt mógł być tylko jeden. Czerwone do granic możliwości małżowiny. Arght!
Dziura! Było w niej coś strasznego. Takiego, że na dźwięk tego słowa bledli nawet najwięksi twardziele, a raczej "twardziele", tacy jak Stam chociażby. Aglahad bał się jej tak jak i wszyscy, ale było w niej coś takiego, co ciężko wyrazić. Korciła go bardzo ta dziura i jej wnętrze. No bo w końcu istotą dziury jest to, że jakieś tam wnętrze posiada.
Jaka jest legenda tego miejsca? Każde pokolenie wychowanków Domu Sierot miało na to swoją teorię. Jedną dziwniejszą i co za tym idzie ciekawszą, od drugiej.
Może gdzieś tam kryje się wejście do głębszej części podziemi, jakiegoś starożytnego lochu na ten przykład?
A może.. może. I tych może było coraz więcej i więcej. Im dłużej nad tym myślał, tym większy dreszczyk emocji czuł na swoim karku...
Kątem oka dostrzegł co też wyczynia Trzmiel. Aglahad zawsze był dobrym obserwatorem, ale i tak nie mógł się nadziwić, że nie reaguje żaden z akolitów. Przecież było to działanie wręcz jawne. Taka niedyskrecja, taki brak subtelności, oj, on by to lepiej zrobił. Może chociaż w owianej zła legendą Dziurze będzie miał okazję się wykazać?
Może.. może. |