Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2010, 21:28   #290
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=IpOoPQ6JmbM[/MEDIA]

Zabawa trwała w najlepsze. Niesamowicie różnorodnej zbieraninie nie zabrakło ni to trunków , ni to jadła. Poza drobnymi utarczkami słownymi bądź przybierającymi nieco bardziej fizyczną formę , atmosfera była radosna, biesiadna. A nawet owe spory kończyły się gromkim śmiechem i zgodą nad kolejnymi szklanicami mało wykwintnych trunków.
Wszystko nabrało jeszcze większego pędu, kiedy liczba grajków zwiększyła się. Część biesiadników wychodziła, po czym wracała trzymając w ramionach najróżniejsze instrumenty. W końcu i brak płci przeciwnej przestał przeszkadzać panom w ich pląsach do muzyki. Na drewnianej podłodze zebrało się kilka większych kałuż z rozlanych w czasie tańców szklanic. Twarze biesiadników szybko zalał róż. Skóra pokryła się kroplami potu. Powietrze stało się ciężkie, wilgotne i gorące. Zapach rozlanego alkoholu zmieszał się z zapachem potu. Klimat , jaki zapanował wewnątrz przybytku, zdawał się jednak bardzo odpowiadać większości biesiadujących.
- W Waterdeep każda była moja !
- Chyba każda zasyfiała ropa uliczna !
- Z jednego końca sali dało się naglę usłyszeć krzyki Gethera oraz Mrina . Obaj byli marynarzami pochodzącymi z Waterdeep.
- Nazywasz mnie kłamcą ?!
- Nie. Widziałem twoją żonę ! Taka kotwica niejeden okręt by w czasie sztormu utrzymała !
- Mrin wybuchł gromkim śmiechem, uradowany widocznie swoją przemową.
- Lepsza taka niż twoja ! Ilekroć okręt zawija do przystani jej rzyć jest tak rozpalona, że ino oczy jej się świcom !
Uśmiech z twarzy Mrina zniknął. W jednej chwili rzucił się przez stół na swojego kolegę , po czym obaj padli na ziemię niezdarnie próbując zakładać sobie "chwyty". Z tłumu ich otaczającego wyłonił się Arin. Chwycił obu za szmaty po czym rzucił w siedziska. Napełnił ich szklanice i wcisnął im je niemal w usta.
- Czego z siebie takich amantów robicie, skoro tutaj możecie się najwyżej leśnego zwierza chędożeniem zadowolić !? - rumieńce na ich twarzach powiększyły się, kiedy po słowach Arina salę wypełnił śmiech.

Chata Vershli

Kobieta siedziała nad opasłą księgą. Jej oczy błądziły po kolejnych wierszach tekstu. Jednocześnie notowała coś na kartce. Obok niej stała świeca, rzucająca cienie na jej twarz , oraz kilka białych piór i kozik. Tym najpewniej odpowiednio szykowała pióra , by móc nimi zapisywać swe notatki. Muzyka wpadała do wnętrza jej izby nawet przez zamknięte okiennice. Hałasy zdawały się jej jednak nie przeszkadzać.
Vershla spędzała większość czasu samotnie w swojej chacie. Była jedyną osobą w całej osadzie, która dostała lokum tylko dla siebie. Oczywiście było to całkowicie zrozumiałe . Znajdowała się tutaj sama, pośród kilkuset wytęsknionych za kobiecymi wdziękami marynarzy i rzezimieszków. Arin poprosił ją aby opuszczała chatę jak najrzadziej. Najlepiej w towarzystwie, któregoś z rekrutów zamieszkujących z nim w jednej chacie. Jak zwykle jej odpowiedź ograniczyła się do skinięcia głowa. Dalej jedyną osoba , z którą wymieniała dłuższe wypowiedzi pozostawał Paul White. Jeśli nie opuszczała chaty samotnie nocą, za dnia robiła to jedynie w jego towarzystwie.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Cp-tEyXft18[/MEDIA]
Vershla co chwilę przestawała notować, a jej spojrzenie na kilka sekund zatrzymywało się na ścianie , nad książką. Było to jedyne dziwne zachowanie, jakie można było u niej w tej chwili zaobserwować. W końcu zamknęła księgę i odłożyła kałamarz do szufladki.
" Coś tutaj jest nie tak... Co to za uczucie ? Energia. Pulsuje. Coraz mocniej i częściej."- poczuła coś takiego pierwszy raz na tej wyspie. Dawniej zdarzyło się to jedynie raz. Kiedy Gildia wysłała ją do jakiejś zabitej deskami wioski w Wybrzeżu Mieczy. Nie było tam absolutnie nikogo ,kto miałby kiedykolwiek styczność z magią. Uczucie , którego doświadczała teraz , wtedy zwiastowało przyjazd mistrza Ogniotrzepa. " Było podobne... Ale nie aż tak silne. Bynajmniej w mojej pamięci takie nie jest..."Za każdym razem , kiedy odczuwała nagły impuls jej ciało przeszywał zimny dreszcz.
Vershla bez pośpiechu wstała od stołu, po czym narzuciła na plecy czarną chustę. Wieczory bywały tutaj nieprzyjemnie zimne. Do podróżnej torby wcisnęła swoją księgę zaklęć. Już miała wychodzić, kiedy kolejny "impuls" przeszył jej ciało. Cofnęła się do pokoju i wydobyła z szuflady kozik. Jedyne potencjalnie niebezpieczne narzędzie jakie otrzymała od Arina.
Wychodząc naciągnęła chustę z karku na głowę. Po "uliczkach" kręciły się pojedyncze osoby. Z kantyny, bądź to do niej.
" Stormak. Tylko on tutaj może coś takiego odczuć... A później odnajdę Paula. "
Ruszyła śmiało uliczką w kierunku centrum osady, kiedy zza jej pleców dobiegł odległy , przeraźliwy krzyk. Wszystkie osoby znajdujące się w tej chwili w pobliżu, skierowały swoje oblicza w kierunku zacienionej uliczki.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=bGQfgyJ31Os[/MEDIA]

Z ciemności wyczołgał się mężczyzna. Blask pochodni ukazywał go od pasa wzwyż. Jego skroń była rozcięta i obficie krwawiła. Cała lewa strona jego twarzy zalana była krwią. Próbował czołgać się dalej, jednak wielka łapa uderzyła w jego plecy, przyciskając tułów do ziemi.

Kilka par czerwonych ślepi rozbłysło w mroku. Vershla otworzyła szeroko oczy. Mężczyźni za nią chwycili za miecze i krzyknęli głośno "Do broni !". Sama czarodziejka odwróciła się w przeciwnym kierunku. Jej spojrzenie od razu padło na kantynę.

Lasy nieopodal Osady.

Siwowłosa dziewczyna o szarej skórze stała u boku zakapturzonej postaci.
- Wygląda to nieco inaczej od mojej tutaj ostatniej wizyty.
- Widzę nowe statki. Mistrz się nie mylił.
- Bardzo mnie ciekawi kim jest twój mistrz ...
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Żaden nowicjusz nie poznaje mistrza tak szybko.
- Ilu tym razem zabierzesz ?
- Jednego. Właściwie kobietę. Ma duży potencjał. Przywłaszczymy sobie go.
- w jej ręku błysnęło ostrze o zielonym, jakby wyciosanym z kryształu, ostrzu.


*+*+*+*+*+*+*+*PD*+*+*+*+*+*+*
Bronthion - 1300 PD
Mordimer - Karta nieuzupełniona.
Ilian - 1300 PD
Sorin 1300 PD
Stormak - 1300 PD
Paul - 1100 PD
Cadom - 1000 PD
Gerax - 1200 PD
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 19-04-2010 o 23:33.
Mizuki jest offline