-Tchórzostwo ... - Szepnął sam do siebie. Ten staruch wcale nie boi się postrzelenia towarzysza, tylko tego, że z tymi jego krzywymi nogami nie dobiegnie do osłony. Jak można unikać walki, jeżeli ma się tylu ludzi? Po co ja tu przyjechałem, jak nie po to, żeby zabijać Właściwie to po zaopatrzenie i inne niezbędne nam rzeczy, po za tym obiecałem małemu, że przywiozę mu coś fajnego.
Wycofał się gdzieś na tył i oparł o ścianę, spuszczając sobie kapelusz na twarz.
Ostatnio edytowane przez Farałon : 20-04-2010 o 16:01.
|