Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2010, 12:39   #292
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Paul chwycił spakowany plecak i postawił go na topornej, zbitej z nieheblowanych desek szafce. Wiele osobistego majątku ie posiadał, ale wolał mieć wszystko spakowane wieczorem, by skoro świt, czy kiedy tam Arin chciałby zrobić pobudkę, być gotowym do drogi. Wywracania chaty do góry nogami w poszukiwaniu jakiegoś zawieruszonego drobiazgu nie było najlepszym pomysłem, szczególnie w chwili, gdy wszyscy stoją dokoła i poganiają człowieka.

Kołczan był już pełen strzał, łuk sprawdzony, z wymienioną cięciwą, czekał tylko, by go wziąć i ruszyć w drogę.
Paul po raz kolejny chwycił do ręki miecz.
Szlachetna stal, dodatkowo wzmocniona odrobiną magii, co prawda nie wymagała żadnych zabiegów, ale dobrze było, choćby dla wprawy, od czasu do czasu użyć osełkę lub przetrzeć ostrze natłuszczoną szmatką.
Klinga zalśniła, odbijając migocący płomień kaganka.

Krzyk, jaki rozległ się na zewnątrz, nie miał nic wspólnego z odbywającą się w gospodzie zabawą. Najbardziej nawet zawzięty pijak nie krzyczy w taki sposób, gdy go wyrzucają na zbity pysk z gospody. Albo gdy dostaje w zęby od jednego z równie wstawionych kompanów.

Krzyk nie zdołał nawet przebrzmieć do końca gdy Paul, schowawszy miecz i chwyciwszy łuk i kołczan, ruszył w stronę wyjścia. Nim przekroczył próg chaty miał już łuk gotowy do strzału.
Rozejrzał się dokoła.
Z pewnością wszyscy pobiegli tam, skąd dobiegał krzyk. Warto było jednak sprawdzić, czy z innej strony nie nadciąga jakieś inne niebezpieczeństwo.
 
Kerm jest offline