Kaspar znowu przemówił. Znowu z sensem. I dobrze, po to tu był. Był jednak jakiś naburmuszony. Czy jemu zdawało się, że drowka dowódczymi jest od troszczenia się o prowiant, mapy, liny?! Może więzy i włochate kajdanki, ale takie bzdury jak liny? To robota samców! Drowka miała sztab ludzi od brudnej roboty, jej zadaniem było koordynować, ładnie wyglądać, wydać rozkaz do ataku i patrzyć jak flaki fuwają. Ewentualnie może się pomodlić do Lolth i złożyć jakąś ofiarę albo poderżnąć komuś gardło. Ten człowieczyna chyba nie zdawał sobie z tego sprawy. Myślał że od czego on tu jest? Od ciągnięcia wozów mają kogoś lepszego! [zerknęła na NO].
- Słuszne uwagi – powiedziała znowu. – Rozumiem, że pan pułkownik jest w stanie zapewnić nam mapy, opis wyspy oraz sprzęt? Co powinniśmy wiedzieć o tej wyspie? – zerknęła na orka.
Do akcji wkroczył Zank. Koleś mały ale o wielkim sercu [i żołądku]. No. Ten zna swoje miejsce! Ze szczerym uśmiechem spojrzała na zielonego, który podał jej kolczyk.
- Dobry Zank! Świetnie. Może moglibyśmy dostać jeszcze jeden taki, żebyśmy mogli się porozumiewać miedzy drużynami? – spytała orka.
Nim pułkownik odpowiedział, dostała w prezencie kawał mięcha. Znieruchomiała i wybałuszyła oczy. Zank chciał dobrze, rozumiała to. Miała tylko nadzieję, że nie jest to pierścionek zaręczynowy czy coś w tym stylu. Nie zaczęła piszczeć z odrazą głosikiem zgorszonej powierzchniowej elfki. Drowy mieszkały pod ziemią, a pod ziemią w godzinach kryzysu je się co się ma. Przywykła do tego że mięsko w każdej postaci jest mile widziane.
- Dziękuję… - wzięła mięcho żeby nie urazić Zanka. – Ym, przechowam na czarną godzinę, na pewno będzie z niego boski kotlet! Kucharz! Coś podobnego! – była zdumiona ale i nie narzekała.
Drowy lubią jeść. Wychowane pod ziemią, lubią, kiedy nie ma kryzysu i kiedy jest jedzenie i ktoś kto umie gotować.
- Świetnie, zatem Zank będzie odpowiedzialny za utrzymanie nas przy życiu za pomocą prowiantu – miała nadzieję że to da do zrozumienia „żadnych zabójczych dla drowów przypraw typu melisa!”.
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |