Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2010, 18:29   #203
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Guun stał przez chwilę i zasłaniał oczy przed sypiącym się z zewnątrz drobnym śniegiem. Gdy wzrok przyzwyczaił się już do światła dnia, badacz zrobił kilka kroków przed siebie i wyglądnął ostrożnie na zewnątrz. Jedyne co dostrzegł to zarysy stoków góry, wewnątrz której się znajdował i ślady smokowca oraz kobiety niknące w zadymce. Czekać czy nie czekać? - zadawał sobie w myślach pytanie. Może udałoby się niepostrzeżenie prześlizgnąć się i ominąć maga, a tym samym skazać to wynaturzenie na samotną walkę. Ale czy nie zgubię się w tej śnieżycy? Przecież nic nie widać. Skąd będę wiedział gdzie idę?

- Panie, co czynimy? - z zadumy wyrwał go głos Thruda. Barbarzyńca stał tuż obok, oparty na toporze i również wpatrywał się w gęsto padający śnieg.
- Właśnie myślę. Nie widzisz? - skarcił go Guun. Zurro! Daj mi jakiś znak, co mam czynić? Oczywiście nic się nie stało, ale Guun podjął decyzję.
- Idziemy - powiedział do Thruda. - Ty przodem. Wal we wszystko co się wyłoni z zamieci, bez względu na to czym by nie było.
- Tak zrobię - Thrud machnął z radości toporem i zrobił kilka kroków w śniegu. Potem gwałtownie się zatrzymał. - A dokąd idziemy?
- Kieruj się w stronę, z której przyszliśmy - wyjaśnił badacz. - W to miejsce, gdzie pojmali nas skalni giganci.

Nie uszli więcej niż stu metrów a byli już całkowicie zasypani, biali jak bałwany. Poprzez wycie wichru dało się słyszeć jakiś głos. Niski i piskliwy. Guunowi wydawał się znajomy. Przez chwilę usiłował przypomnieć sobie skąd go zna i w końcu odgadł. Głos należał do goblina. Tego samego, którego pojmali giganci, i który zamierzył się na życie badacza. Co on tutaj robi? Przeszli kolejnych kilka metrów i dostrzegli postać pokracznego, zielonego ludka, który rozmawiał z zasypanymi śniegiem Elrixem i Laurą. Z jego słów wynikało, że składa smokowcowi propozycję. Guun spojrzał na Thruda, który mocniej ścisnął topór. W oczach barbarzyńcy plonęła nadzieja na przelanie krwi. Przecież już raz miał zabić tego pokurcza. Może teraz nadarzy się okazja.

Thrud ostrożnie, wolnym krokiem zatoczył łuk wokół goblina, tak że znalazł się za jego plecami. Teraz zaczął się do niego zbliżać z uniesionym wysoko ostrzem, gotów do zadania morderczego ciosu.
 
xeper jest offline