Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2010, 19:08   #124
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
W końcu ruszyli, Tupik z mieszanymi uczuciami, z jednej strony ciężko mu było zostawiać ludzi, którzy z pewnością będą potrzebować medyka, z drugiej strony, w pułapce dusił się niczym żywcem wrzucony do pieca. A młyn z karczmą były w tej chwili pułapką... Szansa na wyrwanie się była zaś zbyt obiecująca. Poza tym nie chciał zostawiać akolitki na pastwę zbira...
Ruszyli , Tupik dość szybko zorientował się, że jako jedyny widzi i to na dość sporą odległość. Przebijali się, z nie małym trudem, ale jednak. I gdy już byli tak blisko wyrwania się z okrutnej pętli chośników, jeden z nich zamordował Skałę.

- Nieeee !!! Wyrwało się żałośnie z ust Tupika, nie zwalniał, nie oglądał się nawet za siebie, aby nie widzieć cierpienia zwierzęcia. Nie chciał by widok mordowanego kuca prześladował go do końca dni, na tą chwilę wystarczyło mu , że słyszał przeraźliwe rżenie, które co jakiś czas wracało do halflinga. Mimo, że nie miał już prawa słyszeć konającego kuca...

W końcu odjechali dość daleko, na tyle, by hamowany dotąd przez wiatr strumień łez znalazł swoje ujście. Halfling jechał na koniu osłupiały i pogrążony w rozpaczy. " Mogłem go zostawić w karczmie... może tam by się uchronił?" - dręczył sam siebie w drodze obwiniając o doprowadzenie do śmierci Skały... " Przeze mnie zginął i strzelec... gdybym wcześniej przywiązał linę..." - ciąg ponurych myśli zdawał się nie mieć końca. jedynie iskierka świadomości, że wciąż ma do wykonania bardzo ważne zadanie, utrzymywała go w pionie i nie pozwalała na to by się zatrzymał czy totalnie rozkleił. W jakimś sensie stał się nawet bardziej zawzięty w swym zadaniu. Musiał przecież pomścić śmierć Skały...
Chciał choć pobieżnie określić własne położenie, prawidłowy kierunek był sprawą bezcenną w sprowadzeniu pomocy. Do tej pory mile wspominał wykłady dawane mu przez zielarza. Skubaniec studiował kilka lat, jednak nie stać go było na ukończenie studiów a w starszym wieku już nieśpieszno mu było do ponownej nauki. Zielarz przekazał mu wiedzę nie tylko o ziołach. Tupik podróżnik, przez praktykę pogłębiał swą wiedzę i mimo, że nie pamiętał nazw wszystkich konstelacji, to jednak potrafił już rozpoznać wiele z nich, a nawet określać własne położenie. Oczywiście bez przyrządów było ono jedynie przybliżone, ale pozwalało przynajmniej obrać właściwy kierunek.

Niestety deszczyk raczej uniemożliwiał normalną obserwacje gwiazd. Tupik ponuro trzymał się za Jasprem z Mariettą, choć czasami trzymał się też z boku, gdy ciemność przeszkadzała w szybszej podróży. O galopie należało oczywiście zapomnieć inaczej konie by padły.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 19-04-2010 o 22:56.
Eliasz jest offline