Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2010, 23:25   #6
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Cały czas miała nadzieję, że do przekonania Oswalda wystarczy samo to, że nie zamierzała od niego brać żadnych pieniędzy. Jakby nie było, złota miała dość na wszystko, czego potrzeba, a rodzice nie zauważyliby braku nieco większej ilości. Tak jak - prawdopodobnie - nie zauważyliby braku córki. Chcąc, nie chcąc, zmuszona jednak była wykonać to zadanie. I nie zamierzała tracić czasu. Niezwłocznie udała się na Arenę.

Nie było to zbyt blisko, ale pogrążona w rozmyślaniach dziewczyna nie zwróciła nawet uwagi na odległość. Gdyby nie wbijające się w jej ramię pazurki kota, byłaby minęła imponującą budowlę. W porę jednak otrząsnęła się. Weszła na widownię, gładząc w roztargnieniu grzbiet Demona.
Jasnowłosy elf natychmiast przykuł jej uwagę. Zachwycił ją sposób w jaki się poruszał. Wyraźnie widziała ruchy wyrzeźbionych mięśni pod gładką skórą. Zamarła, wpatrzona w mężczyznę. Urzeczona jego widokiem, na chwilę zapomniała o śnie. Ucichł szum fal, zamarły podmuchy wiatru... Przymknęła oczy i wypuściła powoli powietrze, koncentrując się na tym, co trzeba zrobić.
~ Daj spokój, to tylko mężczyzna. - skarciła się w duchu. ~ Ale jaki...
Przywykła do widoku przystojnych i zadbanych handlarzy, bardów, magów. Nie sądziła jednak, że - pozornie - zwykły wojownik może mieć w sobie coś tak przykuwającego uwagę. A może to krew elfów czyniła go tak ujmującym? Silathiel także posiadał w sobie elfią krew i był obiektem westchnień niejednej kobiety. Jednak w porównaniu z tym mężczyzną, zdawał się być całkiem przeciętny.
Z odrętwienia wyrwał ją kolejny przystojniak, którego nie omieszkała obdarzyć uroczym uśmiechem. Po krótce nakreśliła mu sytuację, a rozczarowanie i niezadowolenie, które dostrzegła w jego reakcji, nieco ją rozbawiło.
~ Chyba muszę częściej odwiedzać Arenę. Gdy już wrócę...

Elf powoli zbliżył się do widowni, na której stała Nyarla, a ona pozwoliła sobie przez chwilę przyglądać się ze skrywanym zachwytem Gabrielowi. Coś jednak mówiło jej, że nie będzie tak pięknie jak mogłoby się wydawać. Demon także chyba poczuł się nieswojo. Siedział grzecznie w ramionach zaklinaczki i nie drgnął nawet. Nie chcąc doprowadzać do niezręcznej ciszy, kobieta odezwała się:
- Witaj, Gabrielu. Jestem Nyarla. Przysyła mnie Oswald Złoty Ząb.
Ich spojrzenia się spotkały. W oczach elfach było coś, co sprawiło, że poczuła ciarki na plecach, choć nie potrafiła tego dokładniej określić. Elf w odpowiedzi skinął głową.
- I co w związku z tym?
Dziewczyna stłumiła westchnienie.
- Powiedział, że mam Cię odszukać i że - podobno - udasz się ze mną milę za miasto, do domu niejakiego Iana - przyjaciela Oswalda. Mamy wspólnie rozwiązać problem żądłaków krążących w pobliżu jego domostwa.
Uśmiechnęła się delikatnie do Gabriela i patrząc mu w oczy dodała ciszej:
- Proszę. To naprawdę ważne. Nie tylko dla niego, ale i dla mnie. Mogę liczyć na Twoją pomoc?

Miała nadzieję, że się zgodzi. Nigdy nie musiała zbytnio zabiegać o wsparcie mężczyzn. Wszyscy chętnie służyli jej pomocą. Czuła jednak, że wraz z całą tą wyprawą wiele rzeczy może się zmienić. Zapewne będzie musiała się wiele nauczyć i do wielu, często niewygodnych sytuacji, przyzwyczaić. Wpatrywała się w wojownika, oczekując jego reakcji, a wizja oceanu nie przestawała dręczyć jej duszy...
 
Amanea jest offline