Anzelm
Ręce zacisnęły mi się w pięści. Jak dobrze że trzymałem je pod stołem, może nikt tego nie zauważył. Patrzyłem chwilę na Basta z nie krytym niezadowoleniem. Mam nadzieję że zrobił to nieświadomie... -"To o czym rozprawialiśmy to nasza prywatna sprawa!"
Złość teraz już nic nie pomoże. "Uspokój się!". Wziąłem głębszy wdech i mówiłem dalej. -"Tak samo jak i wydarzenia na plaży... Jeżeli teraz mam wszystko wyjawić, to po co byśmy Cię wtedy wypraszali? O niektórych sprawach rozmawiam tylko z tymi, którym mogę w pełni zaufać, a o ile pamiętam znamy się zaledwie jeden dzień..."
Przesunąłem oczami po towarzyszach zebranych przy stole. Zatrzymałem się chwile na... po czym opuściłem wzrok.
[user=345,1078,1264]
Próbuję zacząć nowe życie i buduje je na tajemnicy. Doprawdy kiepski początek. Mam tylko nadzieje że Maureen wie, że te słowa nie były kierowane do niej. Jej ufam, chyba jako jedynej istocie na ziemi.
[/user] -"Nabawimy się wszyscy niestrawności jak będziesz zadawał TAKIE pytania przy posiłku, lub zaraz po nim..."
Rzuciłem z nadzieją rozluźnienia sytuacji, choć nadal nie było mi do śmiechu. |