Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2010, 22:11   #26
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Noc minęła Aronowi na niespokojnym czekaniu i czuwaniu. Namiot dzikolkanyty, oświetlony był nikłym światłem ogniska, żerca widział tylko cień siedzącego Abdula, tulącego w ramionach swoje dziecko. Obcy mamrotał do siebie po cichu, z tej odległości nie mógł usłyszeć dokładnie słów, nie wiedział co tak właściwie robi nieznajomy. Klinga wyczuwał w nim Ciemność… choć do tej pory nie znaleźli dowodów by udowodnić nieznajomemu konszachty ze złem… On podejrzewał
Był już stary i nie jedną podłość Ciemności już widział. Niekiedy potrafiła przyjmować zdumiewające maski i pozy. Takie, których nikt by się nie spodziewał, a potem pożerała tych, którzy dali się omamić.
On nie dał się, tylko dlatego, że do tej pory był ostrożny, do granic paranoi.

Ranek przywitał ich dojmujących chłodem. Żerca otulony pledem, nie spuszczał oka z podejrzanych. Obóz Elizjum budził się do życia. Powoli reszta członków karawany budziła się, podobnie dzikoklanyci. Obcy zwijali swój namiot i szykowali się do drogi. Dłonie Arona zaciskały się na rękojeści miecza, ze złości, że potencjalni słudzy Ciemności odchodzą, bez kary i bez pomsty.
Wstał i chłodno przyjął słowa siepacza, będącego sługą Abdula. Nie miał zamiaru się z nim spoufalać, powoli ruszył stronę namiotów posłów. Wśród nich panowało już poruszenie. Wszyscy szykowali się do dalszej drogi. Słyszał krzyk, przejmujący, acz krótki. Aron przyśpieszył kroku. Wszyscy członkowie poselstwa zebrali się już przed namiotami. Po twarzach większości z nich, widział, że i dla nich noc nie była przyjemna.
Na słowa Uriela, zareagował milczącą aprobatą, choć jego duch wyrywał się już ku działaniu. Ruszył ku swojemu jaszczurowi, by przygotować go do jazdy. Tuż obok Gromosław robił to samo, soldat robił to z większym zewnętrznym entuzjazmem, obficie okraszając to słowami: - Kurwy ich macie!!!
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline