Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2010, 23:35   #83
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Max był wprost niewiarygodnie wściekły. Źle ocenił sytuację. Znowu. Miał szczęście że przybyły strażnik był znajomym profesora. Inaczej to mogłoby się dla niego źle skończyć. Żeby zatrzeć złe wrażenie po sytuacji z kislevitami, szybko zajął pozycję za prawym ramieniem Heinricha. Nie słuchał rozmowy strażnika z profesorem, pogrążając się w rozmyślaniach. Rozmowa nie potrwała zresztą długo. Udali się na spoczynek gdzie Heinrich wygłosił krótką pogadankę do niego i dwóch krasnoludzkich ochroniarzy. Gdy zaś krasnoludy opuściły salę dał znak Maxowi iż chciałby z nim porozmawiać.
Bez żadnych wstępów zaproponował bliższą współpracę. Max nie był jednak do końca pewien.
- A na czym konkretnie miałaby ta współpraca polegać-zapytał
Odpowiedź otrzymał natychmiast - Przyjacielu ludzie z talentem takim jak ty zawsze będą w cenie. Widzisz jaka jest sytuacja rozkręcam tu biznes unikatowy w skali Starego Świata. A uwierz mi wiem co mówię zjeździłem go bywałem nawet w Arabii. Mam zamiar tu stworzyć małe imperium. I sam sobie musisz odpowiedzieć na proste pytanie. Czy chcesz być jednym z moich przybocznych dobrze zarabiać i w przyszłości sięgnąć po władzę? Czy wolisz być dalej którymś tam z kolei człowiekiem twojego obecnego szefa. Czy być kowalem własnego losu?
Zapytany w ten sposób Max myślał przez chwilę. Słowa profesora uświadomiły mu parę rzeczy. W bandzie Tupika był jedynym "nowym" który jeszcze żył. Oznaczało to że będzie również pierwszy w kolejce do odstrzału. Pozostawał także fakt jego własnych planów. A wiedział że nie zdoła ich wykonać bez złota. Profesor zaś pozostawał najlepszym jego źródłem w okolicy. A poza tym... nie była to dokładnie zdrada. W końcu Heinrich dalej pracował z Tupikiem. Zaś praca dla niego powodowała iż w przyszłości Maxa zaczynały rysować się interesujące perspektywy. Dlatego też po chwili wahania skinął głową na znak zgody.
Profesor był tym wyraźnie uradowany - Doskonale. Teraz powinniśmy udać się na spoczynek. Szczegóły omówimy jutro.

*********

Max udało się szybko zasnąć. Było to wyjątkowe szczęście gdyż nie dane mu było długo spać. Obudziło go nagle wtargnięcie krasnoluda. Całkowicie oprzytomniał gdy zapytany o towarzysza krasnolud powiedział beznamiętnie - Zarżnięty.
Max był zaskoczony. Bezwiednie podporządkował się rozkazom profesora - Szykujcie się idziemy po Tupika i resztę. Zapewne schodzimy na dół. Walczcie jeśli będzie trzeba. Tylko trzymajcie się blisko mnie i bez niepotrzebnego ryzyka.- Heinrich chwycił pistolet - A i rzeźnicy Tupika idą przodem my trzymamy się na początku w odwodzie - wyszeptał. W drodze do głównej izby spotkali się z resztą. Teoretycznie mogli się jeszcze dogadać. Ale niestety Grzeczny nie był w nastroju do negocjacji. Powalił pięścią jednego ze zbirów, a jego koledzy chcieli zemsty. W sali rozpętało się piekło. A raczej jednostronna rzeź. Banda Tupika walczyła na pierwszej linii, wyżynając bandytów praktycznie do nogi. Na polecenie profesora krasnolud rzucił się w wir walki. Max postanowił jednak pilnować swojego pracodawcy. Jak się okazało słusznie. Gdy któryś ze zbirów rzucił zapaloną lampę w kierunku profesora Max bez wahania zasłonił go własnym ciałem. Pomijając zwykłą lojalność wobec osoby którą miał chronić, pomogła też świadomość co mogło się stać z "zabawkami' profesora przy kontakcie z ogniem. Na szczęście udało mu się zdusić ogień którym zajęła się jego szata w zarodku. Gorzej było z licznymi kawałkami szkła które przebiły jego skórę. Na szczęście rany, choć bolesne, nie były śmiertelne. Gdy dwóch pozostałych przy życiu napastników rzuciło broń, Max związał ich, przeklinając pod nosem z bólu. Gdy Tupik z pomocnikami zaciągnęli zakapiorów do piwnicy, a profesor dyskutował z strażnikiem, Max zajął się wyciąganiem odłamków szkła ze swojej skóry. Miał nadzieję że nie weszły zbyt głęboko. Na szczęście na sali, po ugaszeniu ognia, panował już względny spokój. Max miał szczerą nadzieję że tak zostanie... chociaż przez chwilę.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline