Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2010, 15:59   #88
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Dopadnę skurwysynów" - pomyślał, gdy Max pomagał mu wgramolić się na dach. W sumie dałby radę sam, ale każda chwila była na wagę złota i życia. Ucieczka bandziorów mogła przynieść fatalne konsekwencję. Gdyby wszyscy trzej dotarli do Krogulca, banda Tupika, Profesor z ludźmi, karczmarz, wszyscy byliby niepotrzebnie dodatkowo zagrożeni. Tupik pamiętał wciąż rady jakich udzieliła mu starszyzna gdy opuszczał rodzinną wioskę " Pamiętaj smyku, jeśli jesteś silny udawaj słabość, jeśliś słaby, udawaj siłę." - mądrość ta sprawdzała się do bólu, o czym Tupik w życiu wielokrotnie się przekonał. Nie raz odstraszył agresorów z którymi realnie nie miał szans, nie raz też podpuścił przeciwnika udając swą słabość, aby z morderczą furią wykorzystać jego błąd. O ile ucieczka podkomendnego Krogulca była nieprzyjemna w skutkach, o tyle ucieczka pozostałych trzech jeńców niosła za sobą brzemienne skutki. Uwydatniała słabość bandy jaką była strata trzech ludzi, uwydatniła niefrasobliwośc przywódcy, który pozwolił na to by tak się stało. Halfling nie mógł dopuścić by zbiry Krogulca poinformowały go o swym sukcesie. Tupik musiał stwarzać pozory, bo tylko tak mógł w ogóle myśleć o negocjacjach z Krogulcem, Karlem... po śmierci Aniego, możliwości negocjacji z księciem praktycznie zostały wyczerpane... " Chyba , że profesor dałby radę..." - pomyślał, cichaczem biegnąc bo dachach. Dość szybko zlokalizował uciekinierów, biegli zbyt głośno jak na wrażliwe halflińskie uszy. Gołe stopy niemal zupełnie nie pozostawiały dźwięku, Tupik też dość szybko machnięciem łapek nakierowywał ścigających, by można było odciąć drogę ucieczki zbirom. Zbyt wczesny rzut zdradził by pościg, spowodował rozproszenie się bandy Krogulca i choć Tupika kusiło by posłać za którymś kamień, wiedział, że straci tym samym element zaskoczenia jaki im szykował. bandyci nie uciekali zbyt szybko, mimo że strach najwyraźniej dodawał im skrzydeł, to jednak wycieńczenie robiło swoje.
Nagle Tupik z wysokości dostrzegł podążających w jego kierunku Levana i Grzecznego. Księżyc oświetlał z góry ich sylwetki i jeszcze przez moment niczego nieświadomi podążali na spotkanie z uciekinierami. Halfling był ciut zbyt daleko by krzyczeć, ostrzegać czy zwracać uwagę, wiedział, ze to "spotkanie" choć na chwilę, ale zatrzyma zbiegów. Łapkami sprawnie zamachał rozdzielając pościg, tak aby mógł uderzyć i z tyłu i z boku uciekających. Halfling na szczycie dachu, miotający procą miał być kwintesencją pośpiesznie zorganizowanej zasadzki. Kamień wyrzucony z procy w wielkiego zbira z młotem miał pokazać jak skończą się ponowne negocjację. Olbrzym był zbyt wielki by ciągnąć go z powrotem do karczmy... ale jego dwaj pozostali towarzysze mieli się jeszcze spotkać ze szkłem... Tupik zastanawiał się czy olbrzym nie powinien zostać potraktowany jak zdrajca. W ślad za kamieniem poleciały też słowa, które miały zapewnić uciekinierom bolesna śmierć...

- Zabili Wasilija - krzyknął Tupik, wiedząc, że wzbudzi w tym żądze a może nawet furię mordu w Levanie i prawdopodobnie też w Grzecznym. Prawdą jednak było, że chłopaki musieli wiedzieć, aby przelana krew zbirów zaliczyła się na poczet zemsty. Musieli wiedzieć za co zabijają by chociaż tym złagodzić ból związany ze stratą towarzysza. Tupik miał tylko nadzieję, że furia chłopaków, pozwoli im pohamować się na tyle by ze zbiegów dało się coś jeszcze wycisnąć. Wszyscy troje nie mieli co liczyć na życie, mogli co najwyżej liczyć na możliwie łagodną i szybką śmierć, a tą mogli odnieść wyłącznie w boju...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 22-04-2010 o 16:22.
Eliasz jest offline