Maureen
Popatrzyła na Basta z niedowierzaniem. Czy on naprawdę nie ma taktu, czy tylko zachowuje się nierozważnie?
- Mieliśmy Ci powiedzieć, owszem - podjęła spokojnie, choć jej głos był ostry a spojrzenie pełne krytyki - ale gdy wyszliśmy z pokoju, Ciebie już nie było. Szukaliśmy Cię wśród tłumu w sali modlitewnej. Jeżeli zgodnie z prośbą nie czekałeś na nas, to nie możesz mieć teraz do nas pretensji. A tak poza tym, to miało to zostać naszą prywatną sprawą, a Ty poruszasz temat nie dość że przy śniadaniu, to jeszcze przy osobach, które niekoniecznie muszą wiedzieć o wszystkim. - spojrzała na zebranych - Przepraszam Was, teraz pewnie myślicie, że jesteśmy źli i chcemy sie od Was odciąć lub coś zataić. Przyrzekam jednak, że nie ma to związku z naszym przybyciem tu ani z żadnymi potworami pojawiającymi się na Kedros. Jest to prywatna i delikatna sprawa, której nie chcemy ujawniać. Jak widać dobrze jednak, że Bast nie doczekał się odpowiedzi. Prawdopodobnie nie byłby na tyle dyskretny, by zachować informację dla siebie. - wzięła głęboki oddech, by nie powiedzieć za dużo - Dobrze już, zostawmy w spokoju prywatne antagonizmy i zastanówmy się lepiej, jak zaplanować dzień. Może odwiedzimy najpierw Sylvana lub Rufusa i poprosimy któregoś z nich o wskazówki, jak dojść do wioski tei'ner? I tak przy okazji - bierzemy ze sobą w podróż pamiętnik? |