Wartki potok słów wypływał z niewielkich ust Tupika. Liev mógłby przysiąc, że niziołek nie przerywa "klepania" nawet by zaczerpnąć powietrza. Halfling zrelacjonował sytuację towarzyszom. Wbrew pozorom, zadanie które ich czekało nie było proste. Dwóch kultystów i mag, zapewne potężny skoro potrafił od tak przywoływać stwory. Taktyka na "kopa w drzwi" nie sprawdziłaby się.
- Najpierw trza nam wykończyć pomagierów czarnoksiężnika i owe plugastwo. Potem na maga ruszym kupą i niechaj Tor ma nas w opiece. - Liev odpowiedział zgodnie z opinią Tupika. Bazanov wycofał się do tuneli, machnął na kompanów by zrobili to samo. Kilkanaście kroków dalej zdjął czapę i wtarł w posadzkę.
- Zobaczymy jak dobrego mają tego "pieska"- rzucił kozak, z szyderczym uśmiechem. W miarę jak się wycofywali, Bazanov co kilkadziesiąt kroków przykucał i pocierał czapką podłogę. Dotarli do komnaty z pobojowiskiem i ruszyli prosto w kierunku komór wydobywczych.
- Tu się rozdzielimy. - powiedział, gdy dotarli do tunelu odbijającego w prawo do jednej z komór. - Wy schowacie się tutaj a ja polecę kawałek dalej, gdy miną otwór waszego korytarza zacznę szyć z łuku. Wypuszczę dwie strzały i dam znak gwizdem wtedy wyskoczycie na nich z tyłu a ja ruszę z toporem od frontu. Jeśli jednak skręcą w waszą stronę wtedy ja uderzę na ich tyły. - powiedziawszy, ruszył korytarzem w kierunku drugiej komory. Zatrzymał się po 20 krokach, przyklęknął i naszykował łuk. Rusznica była w tym momencie niepraktyczna.
Strzała znalazła się na cięciwie, druga wysunięta nieco bardziej z kołczanu oczekiwała na swoją kolej. Na ziemi leżał topór gotowy do konfrontacji.
__________________ "You have to climb the statue of the demon to be closer to God." |