Co do kurwy? - w myślach zdziwił się żołnierz. Nacierające na nich, dosłownie przed sekundą żywe trupy znikły. Odleciały z wiatrem, wraz z widocznym w oddali pensjonatem Spirit Lake. Żołnierz szybko ułożył sobie w głowie wszystko, co się do niej przedarło podczas kanonady. Krzyki studenta i to, co dzieje się teraz. Prawdopodobnie martwi Indianie. Cholerny łowca! Kurwa! Wykiwał nas! Podpuścił nas żebyśmy otworzyli ogień! Niech go szlag! - w duchu żołnierz mieszał z błotem ich prześladowce.
Ale nie mógł się dać ponieść emocjom. Nerwy musiał schować do kieszeni i dać się im rozładować później. Schował rewolwer do kabury i z pędem ruszył w kierunku jęczącego Thomasa. Podbiegł do niego i wyjął z worka środki opatrunkowe, które zabrał jeszcze wtedy, kiedy miał zamiar spalić zwłoki.
Pierwsza pomoc nie była mu obca. Wpajali mu ją w obozie szkoleniowym. Widział też wielokrotnie medyków przy swojej pracy. Sam na froncie nie raz musiał zajmować się postrzałami.
Ale nie było czasu i miejsca na wspomnienia. - Kurwa! Thomas! Co Ci się stało? - Cyrus spoliczkował się w myślach "postrzeliłeś go!" - Jasna cholera! Nie widziałeś tych gnojów które Cię ominęły i się na nas rzuciły? Parker mówił jeszcze jakiś czas do biednego "leśnego dziadka", dopóki nie zrozumiał że i tak są w strasznie chujowej sytuacji.
Ciekawe co teraz ich spotka ze strony Indiańców? Szafot? Szubienica? Spalenie na stosie? Betonowe buty i chlup do jeziora? Krzesło elektr... Nie, nie. Takiego napięcia raczej tutaj nie mają.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |