Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2010, 22:42   #123
Roni
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Strzelał praktycznie na ślepo. Zamknięte oczy i wyciągnięta ręka. Palec raz po raz pociągał za spust powodując mimowolne skoki dłoni w górę. Gdy pistolet wydał metaliczny dźwięk, wyczulony słuch rozpoznał odgłos pustego magazynka. Kuba podniósł powieki i zobaczył co się wydarzyło. Nie było Spirit Lake (szczerze mówiąc, to wiele mówiąca nazwa), nie było martwiaków. Był za to umierający Tomas, leżący George i mnóstwo myśli kołaczących w głowie.
"Co sie stało? Czy to ja zabiłem Tomasa? A może zabiłem Georga? Też sie nie rusza."
Schował Glocka to kieszeni i ruszył w stronę Wasowsky'ego.
-Holy?-zagadał do dziewczyny - co z nim? Jakby co, to mogę pomóc. Skończyłem liceum na profilu biologiczno-chemicznym. Wybierałem się na studia medyczne. - zaoferował swoją pomoc.
-Tak. Weź go ze mnie i oprzyj delikatnie o drzewo.- Usłyszał odpowiedź. Wziął Wasowsky'ego na ręce (co uczynił z niewyobrażalnym trudem, lecz adrenalina buzowała w jego żyłach) i powoli położył go pod drzewem. Upchał mu pod plecy jakąś ściółkę, by podtrzymać go w pozycji półsiedzącej. Upewnił się, że George leży stabilnie i rozejrzał się czy ktoś inny nie potrzebuje pomocy. Zauważył Jacka z dziurą w głowie. O mało co nie zwymiotował. Widok był obrzydliwy. Odwrócił wzrok i ruszył do Cyrusa.
-Dzięki za broń. Chociaż nie wiem, czy to był dobry pomysł -wyszeptał i odszedł od żołnierza. Usiadł obok Georga i czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Nie miał zamiaru pakować się w następne kłopoty. Następne morderstwa.
 
Roni jest offline