Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2010, 23:21   #205
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wielkie pomieszczenie, do którego zawitał w ślad za swoją czterokołową zdobyczą przypominało arenę, przynajmniej w wykonaniu durszlaka podrygiwującego na słusznych rozmiarów dziku. Tylko zbytnio końskim nawozem zajeżdżało. A więc stajnie.
Przez chwilę ork obserwował kojec dziczyzny in spe mając nadzieję na odrobinę rozrywki w postaci krwawej marmolady z goblina, jednak ten ostatni zdołał okiełznać stwora. Nieco zawiedziony Uthgor odwrócił się, szukając swojego mobila.

Do obserwującego pracę różnorasowych istot ubranych w skórzane fartuchy i usmarowanych niemiłosiernie chyba wszystkim, co nie schodzi ze skóry nawet po przejściu rwącego potoku w bród, ba! - nawet po pomniejszej powodzi, podszedł zielonoskóry zarządca tego cyrku. Musiał chyba spodziewać się dzielnego (a jakże) wojownika z Klanu Złamanego Kła, bo zdawał się rozpoznać przybysza. Wskazał za siebie na czyszczących i usuwających usterki mobila mechaników.

- Co chcesz mieć na tablicach? No, na rejestracji - wyjaśnił, wskazując Uthgorowi pieczołowicie czyszczone właśnie miejsce na przedzie pojazdu.

Przez chwilę ork patrzył nieco zdezorientowany. Po chwili dłubania w uchu brudnym paluchem zakończonym połamanym pazurem, za którym znajdowała się chyba tona ziemi, powiedział wyraźnie szczęśliwy:

- Tam być Uthgor żondzi. - Mechanik chyba nie łapał, wobec czego ork postanowił mu pokazać o co chodzi. W tym celu podszedł, a właściwie poczłapał do stołu, na którym leżały arkusze podłużnej, cienkiej blachy i umoczył paluch (ten sam zresztą) w naczyniu w czarną, oleistą farbą.

- U-T-H-G-O-R... Ż-O-N-D-Z-I... - przesylabizował, plując obficie śliną. Mechanik wpatrywał się wciąż niezrozumiale w coś, co z grubsza przypominało "uTHgA ruLEz", za to zielony ze złamanym kłem wydawał się wybitnie zadowolony ze swych talentów, co potwierdzał szeroko rozdziawioną w uśmiechu paszczą.

- A z tyłu? - zapytał nieco zduszonym głosem majster.
- "Srał was pies" - Uthgor wypalił bez zastanowienia, ani na jotę nie zmieniając szczęśliwego wyrazu pyska.

- Dobra, a na burcie? Jakiś konkretny pomysł na vinyl?
To pytanie jeszcze bardziej zajęło ośrodek centralny orka. W końcu, po przynajmniej kilkuminutowej ciszy przerwanej tylko szuraniem plansz z różnymi wzorami nadruków (niekompletnie ubrane orczyce, czaszki elfów i takie tam), prezentowanych przez inżyniera, wojownik z Klanu Złamanych Kłów powiedział wreszcie (wyciągając z gęby usmarowany farbą paluch):
- O! Ten chcem! Mój ci on! - wskazywał na pomarańczowy balonik ze wstążeczką. Mechanik wybałuszył oczy z niedowierzaniem, ale zachowanie orka potwierdzało świadomy wybór. - I takie małe... fruwające... te, no... motylki! - wykrzyczał zachwycony. - Będzie wóz jak się patrzy, to jest "paczy".
- I pamiętać o bawole rogi - oczywiście pokazał, o co mu chodzi - O tu, z przodu.

 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline