Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2010, 10:08   #6
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Gdy ostatnim razem wezwał Cię do siebie, opuściłeś swój dom i swoją żonę na jedenaście dekadni!- zaprotestowała rozzłoszczona mulanka. Jej kobiece kształty zafalowały pod cienką koszulą nocną, gdy kobieta energicznie kroczyła po sypialni. Łysy mag nie odrywał od niej poważnego wzroku.
-A teraz? Ile Cię nie będzie? Pół roku? Rok?- spytała po chwili zarzucając ręce na piersi. Rzadko dawała się porwać takim spontanicznym atakom złości. Była żoną Czerwonego Czarnoksiężnika i liczyła się z tym, że może spotkać ją za to kara. Nefarius jednak na swój sposób kochał kobietę i miała świadomość, że on by jej krzywdy nie zrobił. Mag pokręcił głową i uniósł w górę rękę kierując wskazujący palec ku sufitowi. Kobieta zamilkła.
-Gorm to nie byle wspólnik czy kompan z dawnych lat. Nie zapominaj kobieto, że to jemu zawdzięczam większość tego co mam ja i Ty. Odnoś się do niego z szacunkiem inaczej spotka Cię kara.- odrzekł chłodnym, lekko zachrypniętym głosem starego człowieka.

Grey ucichła zgodnie z poleceniem męża. Ich związek układał się dobrze. Ona mu nie przeszkadzała za dnia, zaś wieczorami mogła się do niego przytulić i zaznać chociażby odrobiny czułości. On mógł zawsze na nią liczyć. Służyła mu wątłą, ale pomocną dłonią, oraz mądrym słowem i zdrowym spojrzeniem na świat. Nie raz jej wstawiennictwo uratowało któremuś z niewolników życie. Nefarius odwrócił się od kobiety i podszedł powoli do okna. Panorama stolicy Thay nocą była piękna i zabójcza. Czarnoksiężnik czasami zastanawiał się, czy wychodząc nocą z domu bezpieczniej byłoby kryć się z swoją pozycją, czy raczej afiszować się nią. Łowcy niewolników nie spali, czekali na każdego, nierozważnego osobnika błąkającego się uliczkami Eltabbar. Gorm chciał się z nim spotkać. Sprawa była pilna, gdyż prosił o przybycie jak najszybciej. Zamyślony czarodziej nawet nie usłyszał kroków sunącej do niego Greyanny. Dopiero, gdy położyła mu dłoń na ramieniu, a drugą ręką objęła w pasie doszło do niego, że kobieta chce się pogodzić.

Nefarius odwrócił się do niej i spojrzał wciąż chłodnym wzrokiem na mądrą twarz żony. Czasami zastanawiał się, czy Shass Tam nie wybrał wiecznego życia z powodu kobiety. Miał świadomość, że z każdym kolejnym dniem, zbliża się do końca swego żywota i niebawem nadejdzie jego czas. Ręka w bufoniastym rękawie objęła kobietę na wysokości szyi.
-Przepraszam. Masz rację, nie powinnam tak mówić o panie Gormie. Oboje wiele mu zawdzięczamy.- kajała się przed nim. Nefarius tylko skinął głową na znak, że rozumie.
-Idź spać. Wezmę kąpiel i do Ciebie dołączę.- rzekł do niej, po czym obojętnie wysunął się z jej objęć i udał się do pomieszczenia, gdzie niewolnicy przygotowali już ciepłą wodę. Mag zdjął szatę, którą odebrał mu jeden z niewolników. Szczupłe i nieco schorowane ciało człeka wsunęło się do ciepłej wody. Mag czuł jak nerwy i złość opuszczają cielesną powłokę wraz z unoszącą się parą. To było to, czego potrzebował.

***

Gdy Grey otwarła oczy, miejsce w łóżku obok niej było już puste. Nefarius jak zwykle wstał przed świtem. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że wezwał go Gorm i jej małżonek teraz szykuje się do wyjścia. Humor od razu jej się zpesuł. Odwróciła się na drugi bok i próbowała jeszcze usnąć. Czarnoksiężnik w krwiście czerwonej szacie nie tracił czasu. Studiowanie księgi było wyuczoną od lat czynnością, jednak po tak długim czasie korzystania z tych samych zaklęć, znał te formuły niemal na pamięć. Mężczyzna zamknął w końcu potężną księgę, która zalśniła chroniącą ją magią. Czarodziej wsunął ją do swego plecaka. Ostatnimi czasy rzadko sięgał po Zębaty język, jednak będąc Czerwonym magiem chodzenie bez broni było niebezpieczne, nawet na ulicach Eltabbar. Łysy człowiek owinął się skórzanym pasem, do którego przytwierdzona była pochwa z wspaniałym, magicznym mieczem, który osobiście nasycił magią. Mag nie zapomniał o kamieniach Ioun. Wyciągnąwszy je z szuflady swego biurka lekko podrzucił a one same odnalazły orbitę kilka centymetrów nad wytatuowaną głową. Nie zapomniał też o pierścieniu, zapewniającym magiczną ochronę.

Na sam koniec czarodziej wyciągnął z drugiej szuflady skórzaną tubę na zwoje, która była odporna na wodę i wilgoć. W środku znajdowało się kilkanaście pergaminów z zapisanymi zaklęciami. Nigdy nie wychodził z domu bez nich. Czuł się pewniej. Nawet gdyby brakło mu w jakiś sposób zaklęć, miał w zanadrzu zapisane czary. Było to zabezpieczenie na czarną godzinę. Mężczyzna sięgnął również do oszklonej szafki po kilka fiolek z różnokolorowymi płynami, które wsunął w odpowiednie miejsca w pasie. No i oczywiście kostur. Wspaniała laska z dębowego drewna, na której górnym końcu widniał swymbol ogarniętej płomieniami kuli. Laska nie tylko służyła za podporę ale i mogła cisnąć morderczym czarem ognia. Jak do tej pory Nefarius nigdy nie skorzystał z mocy, którą sam zaklął w lasce, ale on wolał być kowalem swego losu. W duchu zastanawiał się, co takiego może chcieć od niego Gorm, co jest tak ważne. I ten kaszel starego mistrza. Może mag umiera i chce jedynemu uczniowi i chyba jedynemu szczeremu przyjacielowi oddać swój dobytek.

Łysy czarnoksiężnik zrugał się jednak w myśli za takie rozważania. Na każdego przyjdzie czas i nic go to nie powinno interesować. Lata temu Nefarius zrezygnował z studiów nad magią iluzji, czego odrobinę żałował. Zaklęcia z tej szkoły idealnie teraz by mu się przydały, by zakamuflować jego prawdziwą postać. Nie bał się, ale wolał dbać o swoje bezpieczeństwo. Nie zabrał z sobą ochrony. Postanowił przejść się do Gorma pieszo. Spacer dobrze mu zrobi, a powrócić może lektyką, lub powozem. Mag w pełnym rynsztunku, gotowy na wszystko zszedł z piętra i opuścił domostwo. Był jeszcze ranek, ale Thay już tętniło życiem. Zwykli mieszczanie kłaniali się mu, okazując szacunek przedstawicielowi rządzącej kasty. On jednak nie zważał na nich. Gdyby miał każdemu jednemu odwzajemniać powitani, musiałby mieć przynajmniej tyle oczu co beholder. Nie spieszył się. Miał być u Gorma w południe, to też wybrał sobie szybkość typowego spaceru.

Lilian krążyła wysoko na niebie. Mag czasami zerkał ukradkiem szukając wzrokiem swej sowy. Nie wybrał tego chowańca przez przypadek. Nocą miała świetny słuch i mogła pełnić wartę, zaś za dnia spała przeważnie nie przeszkadzając magowi. Lilian nie była zwykłą sową. Długoletnia więź z Nefariusem na stałe odcisnęła na niej piętno magii. Ta sowa była bystra jak niejeden człowiek. Ciągłe obcowanie z magią pozwoliło jej się uodpornić na czary a do tego Nefarius nauczył się z nią nawet rozmawiać. Chowaniec fruwał nad jego głową obserwując uliczki Eltabbar z góry. Gdyby dostrzegł coś niepokojącego, ostrzegłby pana charakterystycznym bodźcem umysłowym. Lilian nie raz uratowała życie swemu właścicielowi i ten traktował ją po królewsku. Nawet Grey nie raz narzekała, że Nefarius bardziej kocha swoją sowę niż żonę. Czarnoksiężnik skończył rozmyślać, gdy dotarł na miejsce, pod domostwo Gorma.

***

-Mistrzu...- Nefarius powitał Gorma dworskim ukłonem.
-Przyjacielu...- poprawił go szybko gospodarz, po czym uścisnął rękę czarnoksiężnika. Oboje ruszyli spokojnym krokiem wzdłuż długiego korytarza willi Gorma.
-Jak zdrowie?- spytał mag odziany w czerwień.
-Różnie. Chyba tak samo jak u Ciebie, co?- odrzekł gospodarz. Nefarius wzruszył ramionami i pokiwał głową.
-Mamy swoje lata, już lepiej nie będzie.- rzekł z uśmiechem łysy mag. Gorm również uśmiechnął się nieznacznie. W rozmowie przeszkodziła im niewolnica. Ubrana porządnie i schludnie trzymała srebrną tacę, na której spoczywały dwa pełne kielichy. Magowie poczęstowali się, niewolnica zaś pokłoniła się i odeszła. Nefarius jedną dłonią trzymał kielich, drugą zaś schował w obszernej kieszeni szaty.

-Cóż się stało. Przyjacielu?- podkreślił ostatnie słowo. Gorm wejrzał na rozmówcę i upił łyk wina.
-Moi ludzie zawiedli. Potrzeba mi pomocy profesjonalisty.- odrzekł, lecz tymi słowami niewiele wyjaśnił.
-Potrzeba Ci usług mordercy? Czy może chcesz pomocy Vvo'cusa?- Nefarius był nieco zdziwiony słowami Gorma.
-Nie. Chodzi mi o Ciebie.- wyjaśnił gospodarz. Nefarius spojrzał na niego pytająco. -[i]Potrzebna mi twoja pomoc, daleko od Thay. Kojarzysz Morską Basztę?[i]- spytał czarnoksiężnika, gdyż ten specjalizował się w wielu dziedzinach wiedzy.
-To dobrze chroniony grubymi murami dworek, na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Słyszałem o tym miejscu kilka opowieści, nigdy tam jednak nie byłem i nie widziałem na własne oczy.- wyjawił mag. Gorm kiwnął głową, na znak, że wszystko co Nefarius mu powiedział jest zgodne z prawdą.
-Kupiłem ten zameczek. Otworzymy tam enklawę.- Nefarius uśmiechnął się złowrogo. Czemu sam na to nie wpadł. Miejsce było wręcz idealne.

Czarnoksiężnik spojrzał na swego mentora, jakby czegoś jeszcze nie rozumiejąc.
-Ale w czym problem? Mam zająć się organizacją rozbudowy, czy strzeżeniem przewożonych towarów?- spytał zaintrygowany Nefarius.
-Jakiś czas temu wysłałem tam ekspedycję. To oni mieli wszystko przygotować, zbudować podwaliny pod nową enklawę. Słuch jednak po nich zaginął. Nie mam żadnych wieści ani informacji. Magia wieszczenia nic mi nie mówi.- przerwał by upić z kielicha trochę wina -Udaj się tam i sprawdź co się stało.- zaproponował Gorm -Gdy już będziesz na miejscu wykonasz zadanie tamtej ekspedycji. Wiesz, że na nikogo nie mogę liczyć tak jak na Ciebie...- Gorm schlebiał swemu dawnemu uczniowi jednak nie pocieszało to Nefariusa. Grey miała rację, to może być długa wyprawa.
-Jak mógłbym Ci odmówić przyjacielu...-

-Świetnie. Wiedziałem, że nie zostawisz mnie z tym samego. Przeniesiesz się do Teziir magią teleportacyjną. Z tego miejsca do Morskiej Baszty trafisz łatwo i szybko. Zależy mi jednak na czasie. Kiedy byłbyś gotowy by ruszyć?- spytał Gorm. Jego rozmówca upił trochę wina z kielicha. Wiedział, że są sprawy ważne i ważniejsze. Wiedział, że nie pożegnał się nawet z Grey. Ona miała świadomość, jaką Nefarius uznawał hierarchię. Łysy mag spojrzał na Gorma i skinął mu głową.
-Już jestem gotów. Daj mi tylko kilka minut na napisanie listu do żony...- rzekł tonem kipiącym od pewności siebie...
 
Nefarius jest offline