Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2010, 18:15   #525
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Czwartek, 18.X.2007, wydział XIII, parking, 18:03

- Tak, to ja.
- Phil, jak zwykle, zdecydowanym ruchem chwycił wyciągniętą w jego kierunku dłoń i szybko rozluźnił uścisk, czując jedynie delikatną reakcję ze strony niepozornego mężczyzny. Niedorzeczna myśl zaświtała mu na chwilę w głowie, ale szybko przywołał się do porządku taksując wzrokiem partnera w patrolu. W końcu nie bez powodu Olaf był jednym z weteranów XIII-stki. To, że niewiele można było o nim powiedzieć mogło mieć dwa powody, rzeczywiście nie było albo nikt nie wiedział, co można o nim powiedzieć. Jakikolwiek powód by nie wchodził w rachubę młody detektyw postanowił zachować bezpieczny dystans i ostrożność w ocenie, dopóki nie dowie się czegoś więcej. Ponadto mógł coś pamiętać o sprawie McNamary ... - Myślę, że możemy zaczynać ... tylko co? - widząc zdumienie na twarzy towarzysza, rozłożył lekko ręce i wzruszył ramionami. - W środę wróciłem ze zwolnienia, a o patrolu dowiedziałem się dziś około południa i jakoś nikt mnie nie poinformował o powodach, więc ... - popatrzył pytająco na Niclassona.

- Jedziemy ... i cóż... odbieramy wezwania. Wilkołaki się rozlazły po mieście. - odparł Olaf drapiąc się za uchem. Wskazał na broń leżącą na fotelu. - Tym w nich strzelamy.

Młodzieniec wziął karabinek do jednej ręki i strzałkę ze specyfikiem do drugiej. Zważył obie rzeczy, oceniając ich przydatność i przypominając sobie przybliżone parametry tego typu broni.

- Mhm ... - mruknął bez przekonania, pamiętając zmasakrowane zwłoki wilkołaka, które oglądał jakiś czas temu. - Coś wiemy, jak to działa? - podniósł do góry pocisk zaznaczając, co ma na myśli.

- Celujesz, naciskasz spust? - spytał, a raczej stwierdził Olaf i wzruszając ramionami kontynuował - Nie wiem nawet, czy działa.

Słuchając odpowiedzi Phil przyjrzał się bliżej aplikatorowi, który wyglądał jak strzykawka z lotkami stabilizującymi. Nie wyglądało na to, żeby można było inaczej wywołać iniekcję, niż przez strzał z przystosowanej broni.

- Świetnie. A mamy plan B? - spytał z lekkim przekąsem.

- Nie ma planu B.

Phil spojrzał na niego autentycznie zdumiony. - Ta broń ma skuteczny zasięg nie większy niż jakieś 30 metrów. I to bardzo optymistyczne założenie. Strzelamy specyfikiem, o którym nie wiadomo, czy działa. Po oddaniu celnego strzału mamy ... 3 sekundy, a może mniej, zanim dopadnie do nas wilkołak. Myślę, że powinniśmy mieć plan B, bo w czasie akcji nie będzie czasu na zastanawianie się. - czuł się, jak wykładowca w akademii tłumaczący podstawowe sprawy początkującym studentom. - Właściwie mamy dwie możliwości, ucieczka albo ... trwała eliminacja zagrożenia. - zapakował strzykawkę do pudełka i odłożył karabinek na fotel.

- Czyli strzelanie do celu z odpowiedniej amunicji. Nic nowego. - odparł flegmatycznie Olaf, potarł dłonią po swym karku. - No to ruszajmy.

- Ruszajmy. - zgodził się McNamara i ruszył do drzwi kierowcy. - Strzelałeś kiedyś z czegoś takiego? - wskazał kiwnięciem głowy odłożoną broń. - Bo ja jeszcze nie miałem okazji.

- W życiu nie widziałem czegoś takiego. To pewnie jedna z tych eksperymentalnych broni ze zbrojowni.
- rzekł Olaf, spoglądając na kierownicę samochodu. - To kto prowadzi?

Młodzieniec zatrzymał się wpół kroku. - Hmmmm ... ty decydujesz, ja tu jestem tylko na doczepkę. Moja aktualna towarzyszka dostała inny przydział ... - kiwnął głową w kierunku drugiego samochodu.

- To ja prowadzę. - zdecydował Olaf siadając za kierownicą.

- Jak sobie życzysz. - w głosie nie było słychać entuzjazmu. Phil sięgnął do kieszeni kurtki i wyciągnął komórkę, która w tym momencie zapiszczała. - Mamy tu ładowarkę do telefonu? Właśnie zażyczyła sobie energii. - otworzył schowek sprawdzając zawartość. Nic, poza typowym wyposażeniem. - Poczekaj chwilę, zaraz wracam ... - ruszył biegiem do klatki schodowej ... po minucie wrócił szybkim krokiem z kabelkiem kołyszącym mu się w dłoni, zajął miejsce pasażera i odetchnął. - Teraz możemy jechać. - powiedział podłączając ładowarkę do gniazdka zapalniczki i komórki.

Olaf uruchomił silnik, przestawił dźwignię na D i samochód powoli ruszył z miejsca, kierując się w stronę wyznaczonego dla nich rewiru ...
 
Smoqu jest offline