Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2010, 23:53   #15
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Posiadanie dyskretnego kochanka miało swoje wady i zalety. Wadą było to, że o świcie wymykał się chyłkiem z łóżka, by powrócić do domu, zanim się zorientuje zazdrosna żoneczka. Zaletą było, że o świcie wracał do swego domu i nie trzeba się było tłumaczyć z jego obecności we własnym łóżku.
Margo wyrwana ze snu przez zaaferowaną pokojówkę popatrzyła na Marie z ciekawością. Dziewczyna nie budziła jej nigdy tak wcześnie bez powodu, zwłaszcza kiedy wiedziała, że w nocy pani markiza miała gościa. Popatrzyła na leżący na tacy liścik i od razu odeszła od niej wszelka senność. Od razu rozpoznała pismo przyjaciółki, dawnymi czasy Antoinette pisywała do niej całkiem często, a w obliczu wczorajszych wydarzeń to pismo mogło się okazać wysoce interesujące. Zerwała pieczęć i przebiegła wzrokiem po literach. Kształt liter wyraźnie sugerował poruszenie osoby piszącej.
- Przygotuj mi kremową suknię Marie i naszyjnik z rubinem – Powiedziała do służącej wstając z łoża. Podeszła do okna i popatrzyła na ogród. Promienie słońca prześliznęły się po jej nagiej sylwetce:
- Wezmę odkryty powozik. Dzień zapowiada się piękny.
Podeszła do służki i uśmiechnęła się widząc jej spojrzenie, a potem cmoknęła ją w policzek i powiedziała:
- Nie teraz moja słodka. Muszę się przygotować. Kiedy mnie nie będzie zaproponuj kąpiel Charlottie. Jestem ciekawa ile w niej namiętności – Popatrzyła na nią wymownie, a pokojówce rozbłysły oczy. Dygnęła uprzejmie, ale było w tym geście więcej żartu niż uniżoności:
- Wedle rozkazu madame la marquise.
Pani d'Ambly zaniosła się śmiechem.

***

Wejście do pawilonu, który za swoją rezydencje obrała sobie markiza de Pompadour okazało się nie takie proste. Dwóch solidnych szwajcarów najwyraźniej nie miało najmniejszego zamiaru jej przepuścić. Może wystarczyłoby pokazać list, ale skoro jego autorka prosiła o dyskrecję Margo nie miała najmniejszego zamiaru tego robić.
- Nazywam się markiza Marguerite Chantal d'Ambly i zostałam zaproszona do markizy de Pompadure na śniadanie – powiedziała pewnym siebie tonem.
Szwajcarzy byli jednak najwyraźniej niezbyt czuli na tytuły bo nawet nie drgnęli. Na szczęście zza drzwi wychylił się lokaj i kazał im przepuścić niezadowolona z tego incydentu kobietę.
- Pani markiza przyjmuje dziś w Czerwonem Pokoju – powiedział kłaniając się głęboko, a potem wskazał jej drogę do uroczego saloniku, w którym wszystko wykonano w tonacjach czerwieni i złota z zachowaniem najnowszych trendów w wykończeniu wnętrz.
Pani de Pompadour siedziała przy niewielkim sekretarzyku i przeglądała jakieś papiery, gdy zobaczyła wchodzącą Margo odłożyła je na blat i uśmiechnęła się lekko. Markiza d'Amblay wchodząc do środka, zauważyła zamykające się drzwi, były obite taką samą tapetą jak ściana i po zamknięciu okazały się bardzo mało niewidoczne. Bardzo dyskretne wyjście jakby wycięte w ścianie. Kobieta udała, ze niczego nie spostrzegła, podeszła i ucałowała gospodynię muskając najpierw jeden jej policzek, a potem drugi.

Wszedł lokaj podając bardzo modna ostatnio gorzką czekoladę i maleńkie ciasteczka. Gdy wyszedł Marguerite zapytała przyjaciółki muskając czule jej dłoń:
- Jak się czujesz kochana po tych strasznych wczorajszych wydarzeniach?
- Och to było okropne. Jeszcze nie mogę dojść do siebie
– odpowiedziała Antoinette - Niestety niewiele widziałam. Ale zdaje się, że Ty byłaś bliżej moja droga.
Margo uścisnęła pocieszająco smukłe palce:
- To było wstrząsające. Widziałam dziwnego mężczyznę w szarej peruce, który zdawał się być zupełnie nie przejęty wydarzeniami, za to jakby z zainteresowaniem wypatrywał nadejścia straży. Jak się czuje król? - Zadała najważniejsze pytanie i dodała konfidencjonalnie:
- Może miałabym coś co choć na chwile mogłoby rozproszyć jego smutki...
- Ludwikowi na szczęście nic nie jest. Skaleczył się w dłoń, gdy obierał pomarańczę, ale to było przed zamachem
. - Markiza ściszyła głos - Jest taki uparty. Sam zawsze obiera owoce! Wyobrażasz to sobie?! - Pokręciła głową wyraźnie zaszokowana tym jakże niezwykłym faktem. - Co masz na myśli moja droga? Rzeczywiście mamy ostatnio sporo problemów.
- Wiesz... okazało się że mam kuzynkę...
- nachyliła się do rozmówczyni - dziewczę śliczne jak z obrazka i całkowicie niewinne. Kilka dni temu zabrałam ją prosto z klasztoru...

Markiza de Pompadour zamyśliła się na chwilę. Upiła mały łyczek z filigranowej filiżanki, a potem zagryzała go migdałowym ciasteczkiem.
- Jest bystra? Czy też zbyt bystra? - spytała patrząc porozumiewawczo w oczy Margo. - Miałam spore problemy ostatnio z podobnym dziewczęciem...
Jej rozmówczyni pokręciła głową i uśmiechnęła się znacząco. Kiedyś często miały okazję się tak porozumiewać. Łączyło je przecież wiele miłych, wspólnych wspomnień...
- Jest bystra, ale myślę że na tyle inteligentna by nie próbować Ci zaszkodzić...

Antoinette de Pompadour wyraźnie rozważała to co zostało powiedziane i to, czego nikt nie wypowiedział, a co było takie oczywiste. Po chwili westchnęła głęboko:
- Dobrze. Przyprowadź ją jutro na popołudniową herbatkę. Dzisiaj nie mam do tego głowy. Zaprosiłam jeszcze parę osób. Powinny zaraz przybyć, o ile Ci wstrętni szwajcarzy ich nie wystraszą! - Wzniosła oczy do nieba z bezsilności.
- Goście na pewno nie pozwolą się zbyć. Skoro to twoi przyjaciele nic ich nie powstrzyma przed spotkaniem z Tobą - Margo powiedziała z przekonaniem bardzo ciekawa tych osób.

Dalsza rozmowa, całkowicie niezobowiązująca była tylko miła towarzyska wymianą uprzejmości. Markiza d'Amblay uzyskała to czego chciała, a gospodyni nie miała najwyraźniej zamiaru zdradzać powodu zaproszenia przed przybyciem reszty gości. To była zabawa, którą obie opanowały do perfekcji.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 23-04-2010 o 23:55.
Eleanor jest offline