Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2010, 14:24   #11
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Alicja wydawała się bardzo zaskoczona pytaniem o plany budynku i nie mniej zaskoczona propozycją spaceru po mieście. Przez chwilę Kurt myślał nawet jak się z tego zręcznie wycofać – był całkowicie zdezorientowany panującymi w tym kraju zwyczajami. Zachowanie Alicji w stosunku do Węglorza było zupełnie inne niż w stosunku do niego – co było zrozumiałe, ale z drugiej strony – jeżeli nie miała ochoty, albo miała inne plany mogła po prostu o tym powiedzieć i byłoby po sprawie...

W każdym razie spacer się odbył dając szansę na bliższe poznanie miasta, a zwłaszcza okolic centrum. Alicja starała się przybliżyć historię mijanych budynków, ale albo sama jej nie znała za dobrze, albo uznawała, że nie jest warta wspominania. Kurt jednak był żywo zainteresowany – w jego oczach miasto miało potencjał... Może nie tyle potencjał co – przypominało Wiedeń jego dzieciństwa. Miasto jakie znał z opowieści rodziców, nauki w szkole podstawowej. Za ćwierć wieku to miasto mogło być równie piękne jak Wiedeń...
Oczywiście jeżeli toczące się tu i ówdzie remonty nie zniszczą kamienic i nie zamienią ich w architektoniczne potworki...


To co najbardziej intrygowało Kurta to byli ludzie. Ludzie, którzy zdawali się nie zauważać całej tej beznadziejności stylu i architektonicznej brzydoty... Ludzie ubrani – przez chwilę, dłuższą chwilę, szukał zamiennika dla słowa „biedniej” - inaczej niż w znanych mu regionach Europy. Jednak ludzie, którzy pomimo to byli roześmiani, zakochani, mieli swoje „małe szczęścia” pozwalające im normalnie funkcjonować w rzeczywistości jaką na nich narzuciła historia i uwarunkowania... Na pewno za wcześnie było na jakikolwiek entuzjazm czy „radosne oceny”, ale Sesser wyrzucił za nawias rozważań: leśne dukty i dzieci z wydętymi brzuszkami. Pomysł stawiania twardych warunków jeszcze bardziej stracił w oczach Kurta sens stosowania... Chwilowo jednak nie zamierzał się tymi myślami z nikim dzielić.

Rozmówki i plan miasta. Bomba. Mag miał nadzieję, że na tej podstawie uda mu się załatwić cokolwiek samemu. Nie chodziło o to, że nie odpowiadało mu towarzystwo Alicji, ale bez sensu było ciągać ją ze sobą wszędzie tylko dlatego, ze on nie umiał wykrztusić słowa po polsku. Oba swoje nowe skarby schował w wewnętrzną kieszeń kurtki mając nadzieję, że szybko będzie się mógł z nimi zapoznać.

*****

Po spacerze wylądowali w interesującym miejscu. Nazwa klubu przetłumaczona przez Alicję natychmiast skojarzyła się Kurtowi z tytułem jednego z głośniejszych, co nie znaczy wybitnych, filmów. Znaleźli się we wnętrzu, które nawiązywało do filmu i miało swój swoisty klimat. Widać w Polsce też „dawało się coś zrobić”... Ludzie... Miasto... Polska... to wszystko coraz bardziej interesowało i intrygowało Sessera. Było tak różne od tego co powszechnie wiadomo było o tym regionie... Oczywiście – brał pod uwagę fakt, że znajduje się w centrum dużego miasta i mała wioska będzie wyglądała zupełnie inaczej... Jednak – był tego wszystkiego ciekawy...



W Klubie znaleźli jakiś wolny stolik i przysiedli z piwem w ręce. Rozmowa dotyczyła wszystkiego, czyli niczego – jak zwykle w takich wypadkach. Kurt zastanawiał się przez chwilę, dlaczego ich przewodniczka wybrała ten a nie inny lokal, ale w końcu podarował sobie to pytanie. Alicja opuściła ich na chwilę dając magom czas na swobodną rozmowę, ale Kurt był bardziej zainteresowany parkietem niż rozmową z Eutanatosem. Z zaskoczeniem – pewnym – przyjął fakt, iż tańczący byli parą aczkolwiek parą nie hetero. Nie robiło to na Kurcie złego wrażenia, ale na pewno nie robiło również dobrego – zawsze twierdził, że tolerancja opiera się na zrozumieniu, a przynajmniej próbie zrozumienia, i wolności wyboru, a nie na akceptacji... Kiedy kobiety przechodziły obok wyraźnie wyczuł...
Kobiety nie rozmawiały po polsku, co mogło znaczyć, że Wiedeńczycy nie są jedynymi poszukiwaczami zaginionego Artefaktu... „Cholera!” - przemknęło przez głowę Kurta. Nie wiedział czy siedzący naprzeciwko mężczyzna również zorientował się, że ciemnowłosa kobieta jest... Nie miał zresztą czasu na długie tłumaczenia. Wychylił duży łyk piwa ze szklanki i powiedział wstając:
- Zaraz będę. Idę do baru.

Wstał zasłaniając ręką dół szklanki gdzie został jeszcze łyk, może dwa. Jego wzrok podążył za kobietami do stolika przy którym siedziały. On sam naturalnie dla sytuacji przepuścił kogoś przechodzącego, zyskując kolejne sekundy obserwacji; uśmiechnął się i powoli podążył do baru, po drodze dopijając piwo.

- Again the same, please – powiedział prze barze po angielsku wychodząc z założenia, że nie ma sensu wygłupiać się z polskim, a jednocześnie niekoniecznie chciał popisywać się niemieckim. Niezależnie od tego jakie cele miała tutaj napotkana właśnie magini – ich plany musiały zostać zrewidowane. Przecież zakładali, że nie spotkają żadnych Przebudzonych... a tu niespodzianka. Kiedy kolejne piwo wlewało się do kufla wzrok Kurta prześlizgiwał się po sali. „Czy na pewno wybór klubu był przypadkowy?” - zastanawiał się. Jakoś musi to ubrać w zgrabne pytanie – jak tylko zauważy gdzieś Alicję...
 
Aschaar jest offline