Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2010, 17:26   #34
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Ptaki zerwały się do lotu, a to dało dziewczynie nadzieję. Po chwili dojrzała swój cel, najwyraźniej nieco oszołomiony. Dwie pary zielonych oczu - jedne należące do obrzydliwej wiedźmy, drugie do urodziwej zaklinaczki - spotkały się. Nya była gotowa na to, że moc szkarady, o której kiedyś słyszała zdejmie ją paraliżem. Ale nic się nie stało, poza sporą falą odrazy, która wstrząsnęła ciałem młodej kobiety. Krew w paszczy stwora nie była dobrym znakiem, Nyarla miała nadzieję, że Bruno zaraz gdzieś tu wyłoni się z wody i znów będą wszyscy w komplecie.

Demon wcisnął się gdzieś między skrzynie, nie wystawiając z wozu pyszczka. Przerażony nieumarłymi kręcącymi się w pobliżu, siedział cicho, za jedyną pociechę mając determinację swojej właścicielki, którą czuł bardzo wyraźnie. Konie rżały niespokojnie, kładły po sobie uszy i wywracały niespokojnie oczami, kwicząc w panice. Odór śmierci ciągnący się od zombie przerażał biedne, niemal bezbronne w takiej sytuacji zwierzęta.

Uwagę Nyarli przykuł ruch. To Formit ranił wiedźmę. Być może strzał nie był idealny i nie przebił się odpowiednio, jednak dał im i Brunowi kolejne kilka uderzeń serca. Kapłan nadal pozostawał pod wodą. Dziewczyna widziała jak Gabriel rzucił się do walki. Trójka zombie brnęła w jego kierunku. Rurik zajął się przeładowywaniem swej kuszy, nie mógł teraz zdjąć kolejnego przeciwnika. Zaklinaczka miała poważny dylemat. Nie dysponowała zaklęciem, które jednocześnie ogarnęłoby wszystkich napastników. Nie mogła też pozwolić wiedźmie natychmiast wrócić pod wodę. Każda zyskana chwila, przez którą utrzymywała maszkarę na widoku, była cenna. Chciała pomóc Gabrielowi, ale on miał nawet z trzema przeciwnikami większe szanse niż kapłan w ciężkiej zbroi pod wodą z tą wiedźmą.

Zaklęcie, z którego ostatnio korzystała tak często, popłynęło z ust Nyarli. Zaklinaczka miała wrażenie, że w ciągu tej kilkudniowej - ledwie - podróży, użyła go częściej niż podczas ostatniego półrocza. Dziewczyna uczyniła nieznaczny gest dłonią i magiczna energia, posłuszna jej woli, uformowała się w pocisk.


Wykonała precyzyjny ruch ręką, a fioletowo-błękitny blask pomknął z zawrotną prędkością w stronę wiedźmy. Uderzył prosto w klatkę piersiową, rozpryskując się na drobne iskierki, które gasły tuż nad powierzchnią wody...
 
Amanea jest offline