Walka rozgorzała na dobre. Strzaskane Niebiosa z niesamowitą finezją i łatwością zarazem uniknął zamachów ręką dwóch nieumarłych, które próbowały otoczyć elfa. Gabriel wystąpił krok w przód i zamachnął się mieczem, ten zaś błyskawicznie minął odległość dzielącą wojaka do przeciwnika. Kompani usłyszeli charakterystyczne mlaśnięcie. Nieumarły stał nieruchomo kilka chwil wpatrując się bezmyślnie w elfiego agresora. Nagle ciało jego rozczłonkowało się na dwoje. Głowa, część korpusu i prawa ręka zsunęła się z przeciętej równo pod skosem reszty ciała umarlaka.
-Wytrzymaj jeszcze trochę!- krzyknął Rurik. Napełniony magazynek prawie był usadowiony na swoim miejscu, lecz brodacz musiał jeszcze naciągnąć cięciwę, co też musiało trochę potrwać. W tym samym momencie srebrzysty pocisk Nyarli uderzył w pierś paskudnej wiedźmy. Poczwara zawyła złowrogo próbując wystraszyć zaklinaczkę jednak na nic się to zdało. Kobieta strachu nie odczuwała. Widząc to obrzydliwa starucha zanurzyła się pod wodę i znikła wszystkim z oczu.
-Strzelaj w trupy! Ja będę jej szukać!- krzyknął niziołek. Malec z trudem naciągał bełt na kuszę, by móc za chwilę raz jeszcze strzelić. Nyarla wejrzała w miejsce, gdzie unosiła się na wodzie wielka plama krwi. Kapłan boga wilków wciąż był pod wodą. Kobieta z każdą chwilą czuła, że może być za późno, tym bardziej, że po za krwią na powierzchni wody nie widać było nawet najmniejszych bąbli powietrza... |