Czy decyzja była dla Ragadańczyka zaskoczeniem, czy nie, nie dało się poznać. Mężczyzna rzekł spokojnie do Bardańczyka:
- Czy mogę prosić Waszmości o to, byś jechał ostatni i dał znać, jeśliby nas kto lub co próbowało ogarnąć? Noc tutaj porą jest wojskowych, banitów i inszych rzezimieszków oraz deviria, co dla Allistera nie nowiną.
Wypowiadając ostatnie słowa, Joachim z nieukrywaną sympatią uśmiechnął się do Bardańczyka. Następnie dodał, do wszystkich, poza oddalającym się już Zbyslavem:
- Sam podejmę się roli przewodnika.
Pilnował, mówiąc to, by ruszyć razem z kompanami, jeśli by mieli doń pytania, oraz by takie nadać tempo, by można było wkrótce zrównać się z Agaryjczykiem. |