Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2010, 23:48   #57
enneid
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
-Spać możesz u nas mości Łasico. Zaraz przygotujemy tobie posłanie, bo to i już późno i reszta też już kłaść się powinna- odrzekła Czereśń i spojrzała znaczącym wzrokiem w strone zasłony. Tam szybko nastał ruch i dosłyszeć można było tupot bosych stóp, gdy zniknęły zza płutna czupryny młodych seelie. Zaraz też poinstruowała syna, który do tej pory pomagał jej, a zwał się Roulen, by przygotował sienniki i koc.
Rozłożył on w sumie trzy z pomocą młodszego brata. Jeden dla Ragvaina był przeznaczony, drugi obok dla Marwika, trzeci natomiast dla owej dwójki chłopców, którym przypadlo odstapienie łóżka Garlikowi.
Nikt chyba nie śmiał, na czele z rosłym gospodarzem i jego stryjem, sprzeciwić się temu rozporządzeniu i tylko między sobą po cichy zaczeli rozprawiać o ostatnich zdarzeniach w Norce. A tego było chyba ponad miarę. Darren wymieniał coraz to kolejnych mieszkańców (których zdawało się być nieograniczona ilość) i przedstawiał ich perypetie i co ciekawsze zdarzenia. W kazdej natomaist z tych historii, jedno się ciągle przewijało: niepokój jak pewno w całym borze kiedy to zima się skończy... Łasica był jednak już zbyt zmęczony, by słuchać tych wieści, a sen przemógł go gdy tylko położył się poraz pierwszy od ponad pół roku na ciepłym, miękkim posłaniu, nie daleko paleniska.

Dnia następnego, rankiem zbudził go Garlik mocnym szturchaniem w ramię.
-Wstawaj no, coś trza zjeść i sprawę szefowi przedstawić- rzekł jeszcze do klippe i udał się do stołu gdzie już stało jedzenie. Ragvain odwrócił się w tamtą stronę i spostrzegł, że już niemal wszyscy wstali, łącznie z sześciorgiem pociech tego domu, które gdyby nie srogi wzrok Darii juz pewno biegały by po całej izbie z piskiem. Gdy tylko Łasica wstał i podszedł do stołu, zaraz najmłodsi skupili swą uwagę na niecodziennym gościu. Rzadko bowiem do Norki zaglądali klippe i może tylko myśliwi spotykali ich od czasu do czasu w Borze. Dla dzieci natomiast, które poza najbliższe otoczenie królestwa elfów nie zapuszczały się, mogło być to pierwsze takie spotkanie, i nie zamierzały tego zmarnować. Gość czuł więc ciągły badawczy wzrok dzieci, choć gdy tylko podnosil w ich stronę twarz te natychmiast spuszczały wzrok z nabożną miną na swe miski owsianki. Raz czy dwa słyszał ich ożywioną rozmowę, które w konspiracyjnym szepcie między sobą toczyli, lecz i tu gospodyni dyscyplinowała je, ucinając owe szepty.
Również i Garlik wraz z swym bratankiem dalej między sobą żywo rozmawiali, o tym co też się ostatnio działo. Dla Ragvaina nie było w tych tematach wprawdzie wiele interesujących spraw, cóż bowiem jego mogły interesować perypetie elfów, skoro sam zmagał się ostatnio z nie lada problemami, nie wspominając już o tajemniczych spotkaniach, które w ostatnich dniach przypadło mu uczestniczyć. Jedna jednak informacja zwróciła jego uwagę: wczoraj ponoć Wódz norki wysłał grupę do Wiedzącej, by zaczerpnąć rady od niej. Ta jednak ekspedycja nie powróciła jeszcze, choć przecież droga do chaty Wiedzącej i z powrotem nie mogła być dłuższa niż dzień.
W końcu, jeszcze przed połową pierwszej ćwiartki, przyło im wyjść do Wodza, który jak dowiedział Łasica, zwał się Marion Borsucza Łapa. Borsucza Łapa przyjął ich w Izbie Obrad, gdzie wokół sporego, teraz ledwo żarzącego się paleniska, stało w okręgu kilka ław, które pewno pomieścić mogły z 20 elfów.
Gdy tylko Mysi Was przedstawił Łasicę, wspominając o dziwach jakich był świadkiem Mariol kiwnął głową i z powaga skupił swój wzrok na Łasicy.
- A więc opowiedz o owych zjawiskach któreś zobaczył, któreś usłyszał, Ragvainie Łasicą zwany, skoro tak ważne są.

***

Zabawa minęła już spokojnie i o brzasku dnia zmęczeni uczestnicy poczęli wracać do domu. Zazwyczaj cały dzień po takiej nocy mijał szybko, gdy niemal wszyscy mieskzańcy Wierzby, po tym jak posprzątali po święcie, poszli wypocząć, by dopiero dnia następnego wrócić do zwykłych obowiązków. Nie było wtenczas spacerów, a jedynie sen, który zmagal niemal wsyzskich. Zaskoczeniem więc pewnym było, gdy ktoś zapukał w południe do drzwi izby Altona i Illis. To zdarzenie pewno nie dotarło by do świadomości Vanyi, gdyby nie jej ojciec, który ją zbudził:
-Królowa cię wzywa- oznajmił krótko, smutnym tonem. Nie brzmialo zbyt zachęcająco, lecz pewno i samemu Altonowi niezbyt to się podobało. Nieczęsto bowiem królowa wzywala kogoś osobiście, a nic nie wskazywało żeby dotyczyło to jakiejś pochwały. Wprawdzie młoda driada nie słyszała by królowa była srogą osobą, niemniej jej ostatnie zniknięcie odbilo się szerokim echem wśród mieszkańców,więc i sam królowa mogła w końcu się tym zając.
Trzeba było jednak iść. Królowej bowiem, po prostu sie nie odmawiało...

Nie każdy howlaa mógł zostać królem, czy królową. I wcale nie chodziło tu o pochodzenie, choć najczęściej na przywódcę driad wybierano potomka króla, lub królowej. To co bylo najważniejsze były ponadprzeciętne talenty magiczne. W wielu przypadkach wiązało się to w uzdolnieniach w rzadkich dziedzinach, jak w pożyczaniu umysłów zwierząt. To właśnie one były dowodem dla driad, kto winien królować. W przypadku Królowej z Wierzby, Mellien dowodem tym było wieszczenie...

Vanya prowadzona przez młodą służkę, weszła do komaty królewskiej, gdzie czekała na nią Mellien. Nie było tu mis z zapasami na zimę, zestawu garnków, czy innych pragmatycznych narzędzi, potrzebnych na co dzień. Zamiast tego trzy obszerne kufry i jedynie stół, przy którym na solidnym, acz wygodnym krześle siedziała Jej Wysokość. Oczywiście były tu jeszcze dwie pary drzwi prowadzące w głąb tej siedziby.
-O jesteś moja droga!- rzekła niespodziewanie rozpromieniona Mellien, gdy zauważyła gości ia odsunęła miskę jedzenia, którą właśnie kończyła. - Usiądź no i opowiedz o tych twych ostatnich niesfornych eskapadach.
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline