Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 09:18   #96
Trojan
 
Reputacja: 1 Trojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skał
Matt „Grzeczny” Burgen


Sytuacja układała się zgoła zupełnie nie po myśli Grzecznego. Nie żeby widoki na większe mordobicie go przerażały, co to, to nie. Zwyczajnie chciało mu się pić. Wkurwiony nielicho dodatkowo jeszcze był rozeźlony brakiem pod ręką czegoś procentowego. A tym tam się wzięło na dyskursy. „Kurwa, sejmikować będą!” zaklął w myślach widząc kierunek ku któremu to wszystko zmierza. Jednak było i światełko w tunelu. Jeśli słowa Tupika miały przemówić do rozsądku Krogulca, to napić by się można rychle. Tyle, że tym razem wtrącił się krasnolud wygłaszając swe sakramentalne „Trzy!”. Matt spojrzał nań z góry z uznaniem. „Swój chłop” pomyślał. Tyle, że sytuacja wciąż była patowa. Grzeczny wzruszył ramionami po czym opuścił młot i ruszył ku najbliższemu ze scyzoryków Krogulca. Nie dla tego, że ten mu wpadł w oko, nie w celu natychmiastowego ataku, nie po to by rozpocząć rzeźnię. By upewnić ludzi Krogulca o swoich intencjach zostawił nawet młot na środku ulicy. I tak był gówniany.

- Siara, daj się napić skoro tamtych na pierdolenie wzięło… - warknął do znanego sobie oprycha. Wśród ludzi Krogulca kilku znajomków mu mignęło. Brat Malcolm, były zakonnik, Belfer co to się zawsze wymądrzał, Chudy Jos co przypominał sylwetką stracha na wróble i był całkowitym przeciwieństwem Matta no i w końcu właśnie Siara. Siara słynął z tego, że zawsze miał pod ręką jakiegoś bełta. To się Mattowi w nim podobało.

Zagadnięty przez chwilę stał niepewnie, zwłaszcza kiedy stojący obok niego opryszkowie cofnęli się nieco. Jednak sytuacja dlań była mocno niezręczna. Gość którego mieli zarżnąć zagadywał doń wyraźnie znając jego słabości lepiej niż niejeden z nowych kumotrów. To rzucało nań cień podejrzenia. Grzecznemu było w to graj. Wziął z niepewnej ręki zbira manierkę, odkorkował zębami i pociągnął mocno. Zabulgotała ciecz, zadrgał przełyk a żrąca mieszanka domowej roboty spłynęła mu po brodzie. Chwilę trwało nim się odpiął. Czuł wypełniający wnętrzności żar. „Tak mi dobrze! Tak mi rób”.

- Mocna franca! Kurwa naprawdę mocna! – oddał manierkę i klepnął Siarę w ramię. Z boku spoglądali nań ciekawie mordercy, zbóje i nożownicy. Bracia. – Musisz mi zdradzić sekrecik na ten wywar. Ale nie dziś, bo kurwa tu nie pogadamy. Potem mi powiesz.

"Jeśli będzie jakieś potem".

Musieli wrócić na ziemię. Jednak Grzeczny swoje wiedział. Dostrzegł wśród stojących jeszcze inne twarze, zbirów których z imienia nie pamiętał, ale pamiętał z ”Rzeźni” Ormeta. Z tego, że tam za życia Harapa bywali. To zaś znaczyło, że na stronę Krogulca przeszło ich wcale nie mało. Oznaczało jednak coś jeszcze. To mianowicie, że ludzie ci znali reputację Grzecznego, który nie bał się niczego i uwielbiał brutalną walkę, Levana jako zimnego profesjonała o szermierczym doświadczeniu i Tupika, małego smroda o umyśle niczym żyletka. A poza reputacją, znali ich osobiście mniej lub bardziej. I tak jak Grzeczny, Levan i Tupik tak i oni nie chcieli umierać tu i teraz. A miało się ku temu jak rzadko.

- No chłopy! Pomyślcie?! Nie chcieli byście rozpierdolić tych skurwieli co się wpierdalają między wódkę i zakąskę? Co nie wiedzą co to honor. Nasz honor. Złodziejski. Teraz próbują nami frymarczyć. Jak trza będzie to się wyrżniemy. Ale pomyślcie, kto na tym skorzysta? Dla mnie ci, którzy zdjęli Harapa. Bo się nam go kurwa ocalić nie udało.

Cóż, teraz piłka była po stronie Krogulca. Na ile jednak Grzeczny znał reguły snotbolla wiedział, że miejsce położenia piłki nie zawsze jest tożsame z miejscem rozgrywania akcji. Sam zaś Matt do akcji gotów był jak nigdy dotąd. Zwłaszcza od chwili, kiedy porządnie się napił. Teraz mógł umierać. Pytanie brzmiało tylko czy musiał?
 
Trojan jest offline