Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 15:00   #43
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Kolejne dwa dni podróży okazały się dla grupy zbawiennie spokojne. Po drodze nie napotkali żadnych przeszkód, które mogłaby im pod nogi podłożyć matka natura. Kompani nie byli niepokojeni również przez żadne stwory ani bestie. Jedynie szare chmury unoszące się na niebie i chłodny wiatr uprzykrzały im drogę. Osowiałe i przygnębione nastroje wszystkim się udzieliły. Kompani mało rozmawiali. Ogólny plan mieli ustalony. Ścieżka, którą jechali prowadziła na niewielkie wzgórze, z którego widać było całą okolicę. Martwe drzewa, pozalewane przez masy wód, oraz liczne grzęzawiska. Temu pięknemu widokowi towarzyszyła też niesamowita fauna. Łosie, jelenie, dziesiątki gatunków ptaków. Wszystko to w niewielkim stopniu pomagało wędrowcom odzyskać dobry humor.

26 dzień Czasu kwiatów 1372 roku rachuby dolin


Kolejne dwa dni wędrówki zaowocowały opuszczeniem niebezpiecznych terenów bagien. Wozy jechały po ścieżce zarośniętej jedynie bujną, wysoką trawą. Widok mas mętnej wody dawno zostawili za sobą. Kompani dostrzegli też pierwsze oznaki cywilizacji. Po drodze zobaczyli stary, zniszczony but, oraz niepełny zestaw, zardzewiałych sztućców z stali. Późnym południem dotarli do wielkiego zajazdu. Karczma na szlaku zwała się "Na wschód od Nesme". Przybytek składał się z dwóch bliźniaczych budynków, z których jeden był stajnią i magazynem zarazem. Rurik od razu skręcił z ścieżki, w stronę zajazdu. Drugi z wozów również skręcił. Towarzysze podeszli do siebie by obgadać pomysł przenocowania w tym miejscu. Do Nesme mieli jeszcze jakieś dwa dni drogi, ale ciepły posiłek, wygodne łóżko i porządny odpoczynek dla koni z pewnością im nie zaszkodzi.


Formit wiedział co ma robić. Karzełek poprawił ostrze, spoczywające u pasa, wziął w dłoń mieszek z złotem i wszedł do środka zamówić pokoje. Krasnolud wraz z Gabrielem poprowadzili wozy do drugiego budynku. Nyarla nie za bardzo miała co robić, więc udała się w ślad Formita. Kobieta weszła do biesiadnej izby. Jej oczom ukazał się niebrzydki widok. Karczma mimo, iż znajdowała się dość daleko od miasta, była elegancko urządzona. Drewniane ławy w kształcie litery "L" otaczały niewielkie stoliki. Na przeciwko wejścia do sali znajdowała się lada, za którą stała półelfia kobieta w mieszczańskim ubraniu. Niewiasta spisywała coś na niewielkiej kartce, a po chwili wydała stojącemu pod ladą niziołkowi dwa klucze. Formit skinął jej głową i podszedł do Nyarli, wręczając jej jeden klucz.
-Trzymaj i nie zgub. Masz osobną izbę, podziękujesz kiedy indziej.- rzekł z uśmiechem puszczając jej oczko.


Niski zwiadowca wskazał zaklinaczce jeden z pięciu wolnych stolików, pod otwartym oknem, po czym udał się schodami na piętro z pewnością sprawdzić wynajętą na noc izbę. Kobieta usiadła na wygodnej ławie i rozejrzała się. Po przeciwnej stronie sali, przy zawalonym masą kufli stoliku siedziała piątka mężczyzn. Ich brązowe skóry i czarne, kręcone włosy świadczyły o pochodzeniu z okolic Calimshanu lub Tethyru, Nyi trudno było określić. Byli dość bogato odziani, każdy uzbrojony w sejmitar bądź szablę jak jeden mąż spoglądali na siedzącą samotnie Nyarlę. Przez chwilę kobieta poczuła się jak w Silvermoon, gdy mężczyźni zwracali uwagę na jej urok tak jak teraz ta piątka. Jeden z nich coś rzekł w rodzimym języku i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Czarodziejka była pewna, że powodem śmiechu musiał być jakiś lubieżny żart na jej temat.

Nagle jeden z nich wstał od stołu i nieco chwiejnym krokiem podszedł do jej stolika, dosiadając się bez pytania. Mężczyzna miał na sobie kupieckie odzienie. Pod kilkudniowym zarostem widać było dwa dość szpetne blizny, ale po za tym był niebrzydki. Na jego twarzy wykwitnął fałszywy uśmiech. Jego piwne oczy krążyły po widoku kobiety, początkowo ograniczając się tylko do twarzy, po chwili jednak skrępowanie minęło i jego wzrok skupił się raczej na jej kobiecych walorach.
-Nazywam się Greg. Jestem wpływowym kupcem i synem możnego władcy ziem Tethyrskich. A Ty moja śliczna pani masz wyjątkowe szczęście, że mnie spotkałaś. Od dawna żadna kobieta nie uraczyła mnie swoim towarzystwem. Opowiedz mi proszę coś o sobie ptaszyno...- zwrócił się do kobiety pseudo amant.
 
Nefarius jest offline