Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 15:10   #824
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Wpadł z karłem do pomieszczenia. Jak za starych dobrych czasów. Najpierw karzeł wpadł z drzwiami... czy może raczej przez drzwi, których tam już nie było, potem on sam wpakował się do pokoju. Dlaczego? Takie rozwiązanie odznaczało się bardzo konkretnymi walorami praktycznymi:
- karzeł wpadający do pomieszczenia stawał się pierwszym obiektem ataku przeciwnika.
- karzeł wpadający do pomieszczenia nie blokował swoją osobą w żaden sposób ataku, jaki mógł przeprowadzić ork (patrz na różnicę wzrostu)
- Karzeł wpadający do pomieszczenia w sytuacjach uzasadnionych mógł stanowić doskonały pocisk, który jeśli był wyrzucony z odpowiednią wprawą, mógł zdziałać cuda (trzeba tu zaznaczyć, że Barbak w czasie swych podroży nabył wprawy w ciskaniu krasnoludami...)

Tak więc Karzeł wpadł do pomieszczenia. Ta czynność nie wywołała aktywacji zaklęć broniących przejścia, nie pojawiły się nagle kule ognia, ani nic z tego typu gorących zabawek. Kall'eh wymierzył kuszą w elfa i zaczął krzyczeć coś w stylu „Stać!” Widać było, że Kall'eh miał niewielkie obycie z elfami. Jasnym było, że elf wyposażony w łuk, nawet jeśli ma przyłożoną do skroni kuszę ciągle jest niebezpieczny. Ponieważ ową kuszę przykładał karzeł (patrz ponownie na różnicę wzrostu, która na ogół działała na minus brodatego ludu), ork zdecydował się działać. Owszem były to elfy, które jeszcze przed kilkoma chwilami były zdecydowane spełniać polecenia orka... Ale były to elfy, które pojawiły się cholera wie skąd, miały niejasne zamiary, a przede wszystkim... Powiedzmy że miały nie jasne zamiary. Barbak zamachnął się, i prosta lecz zabójcza w swym działaniu broń pomknęła do celu. Pomknęła skutecznie. Ork trafił, ale nie zabił. Pocisk mógł trafić w przeciwnika i przybić go do ściany. Wypatroszyć i spowodować, że lembas zobaczył by tynk pomieszany z własnymi wnęcznościami. Barbak jedynie trafił go w bok i przybił do klepki... Tego jednak nie było mu za mało. Ponieważ jeden z elfów otrzymał w gratisie zabieg tracheotomii, a drugi właśnie musiał się bujać z szarżującym pół demonem i krasnoludem, ork zdecydował się wykorzystać ten czas inaczej. Podbiegł do elfa, złapał za widły i uniemożliwił elfowi wyrwanie ich z rany następnie w sposób zimny, wyraźnie przekalkulowany stwierdził....
- Emanuelu... czyń swą powinność. Mój długouchy przyjacielu... Emanuel jest w stanie leczyć Cię, w chwili gdy ja będę zadawał ból. Może to trwać dość długo. Nie będzie to przyjemne ani dla ciebie, ani dla mnie. Bądź zatem tak uprzejmy i udziel mi informacji na kilka tematów....
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline