Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 17:36   #55
chuck
 
Reputacja: 1 chuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodzechuck jest na bardzo dobrej drodze
Ruszył za strażakiem, krzyki wydawały się coraz głośniejsze. W korytarzu czuć było stęchlizną. Kolejne stopnie były tuż za nim, gdy zbliżali się do parteru podniósł swoją broń, kto wie, może trupy się przedarły lub żywi przygotowywali zasadzkę. Na szczęście parter był pusty, zaś frontowe wejście dobrze zabarykadowane. Stąd rozpoznawał już dwa męskie głosy.
Wszedł do piwnicy, i zobaczył to czego się spodziewał, spiżarnia z wciąż żywym jedzeniem. Rozejrzał się w głąb ciemnego pomieszczenia z cegły. Parę ciał, w różnym stopniu rozkładu i o różnym stopniu ohydnym zapachu. Ale 2 osoby żyły. Zapanowała cisza, jedna z sylwetek spuściła wzrok, pewnie myśleli że czas na nich...
Zaś widok strażaka zbliżającego się do nich z nożem też zapewne nie dodawała im odwagi. W podłodze widniało jakieś wejście.
Kanały? Pomyślał, chcąc rozwiać swoje wątpliwości szybko zbliżył się do wejścia. Usłyszał sapanie i szybki tupot butów.
- Szybko! Szybko! Są w piwnicy! Uwalniają więźniów!
- Biegiem ośle!
- Tam jest Agnieszka! Powinna być na poddaszu! Zabiją ją!

Spojrzał się w tył dwaj więźniowie już byli w swoim dawnym rynsztunku.
Panowie co tu się kurwa dzieje?
Wciąż nie mógł do końca uwierzyć że to byli kanibale, to było zbyt pojebane.
Jest stąd jakieś wyjście? Bo jeśli są tylko kanały... to proponuje znaleźć jakieś zabezpieczenie, te pojeby na dole są pewnie uzbrojone. Mówili tez o jakiejś dziwce na poddaszu, jak damy ją przodem to może nie będą strzelać. Biermy zapasy i spierdalajmy stąd bo wokół gromadzi się armia trupów. Powiedział do "nowych"
Odetchnął i splunął w głąb kanału.
O kurwa, gdzie moje maniery. Jarek jestem. Rzekł z uśmieszkiem na twarzy.
Pod tym uśmieszkiem jednak czaiła się niepewność, a w ręce, chłodny chwyt RAKa.
 
chuck jest offline