Thorgar stał na dziedzińcu, z jakiegoś powodu zachciało mu się pić, pociągnął łyk ze swojego bukłaka na wodę, w środku zamiast wody było jednak piwo.
-Ja także dziękuję za gościnę. Skoro już mówi pan że jeśli czegoś będziemy potrzebować mamy się do ciebie zwracać. Jest więc pewna sprawa. W drodze tutaj w jednej karczmie spotkaliśmy się z zacnym trunkiem znanym jako "trzy baryłki" byłby wdzięczny gdybyś mógł załatwić mi butelkę, jeśli ci się to nie uda to poproszę o butelkę najlepszego półtoraka jaki możesz załatwić.
Revellis chciał żeby porozmawiali na osobności. Mówił coś o szpiegach, o tym że nie będą mogli szybko wrócić. ogólnie temu podobne bzdety które nie obchodziły Thorgara.
-No i co z tego?- Podsumował całą wypowiedź barbarzyńca.- Ważne jest tylko jedno, a właściwie dwa żeby było dużo miodu i piwa. No i walki. To trzy rzeczy. Ja jestem gotów do drogi. Chcę tylko poczekać na ten trunek. To się nie godzi tak gości bez podarunku wypuścić. A ja chcę tylko miodu. Więc poczekajmy trochę i możemy jechać. |