Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 21:25   #27
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Amy sztywno siedziała na ławie, energicznie wiosłując łyżką. Dziura nie Dziura, ale kolacji to ona nie jadła, więc młody organizm intensywnie domagał się pożywienia. A że nie kłapała dziobem jak wszystkie inne dziewczęta, toteż skończyła o wiele szybciej niż one. Cierpliwość zaś skończyła jej się już po drugiej łyżce. Głupie krowy. Głupie, leniwe mątwy! Teraz to "dobrze im tak", a wcześniej było "aaach, Raaavereeee..."; "och Raaaavereeee..."; "Amy, Amy, szepnij mu o mnie słówko..."; "Amy, powiedz mu to, albo tamto..."; "Amy, bo ty się z nim tak dobrze znasz, to ciebie posłucha..."; "Ach, Raaav..." - wścieklicy można było dostać. Obłudne dziewuchy. Właśnie dlatego wolała Rava. Był mniej skomplikowany i łatwy w utrzymaniu.

- I dobrze im tak! Sobie są winni! Stam i te jego łobuzy! A ten cały Ravere niewiele lepszy od tamtych, jak nic wyrośnie na jakiegoś zbója, albo i pijaka! Tak mówią siostry! Tak samo ten cały Trzmiel, kaleka... - już te słowa podniosły Amy ciśnienie. Mysza była wyjątkowo bezmyślna, wszystko można było jej wmówić i zdanie każdego brała jako swoje. Cóż, dzieciak z niej był jeszcze, jednak to Katia rozsierdziła ją najbardziej.
- Ale ten Ravere na pewno nie może być zły. - Rzekła Katia, spoglądając gdzieś w dal. - Był taki dzielny, gdy go prowadzili do Dziury. I spojrzał na mnie tak... No wiecie... Tak, że poczułam, że patrzył tylko i tylko i wyłącznie na mnie, jakby tam nikogo innego w ogóle nie było! A potem ten głupi Trzmiel się wywrócił! Ach, jak on się na mnie patrzył...

- Jak na krowę, którą jesteś - warknęła Amarys, podrywając się z ławy. To leniwe, bezmyślne spojrzenie... skierowane na JEJ Rava? Niedoczekanie!! - Przedtem to jęczałaś do Trzmiela - tak tak, do Trzmiela wzdychała tak, że aż szyby w oknach drżały - ze złośliwą satysfakcją wyjawiła siedzącym przy stole dziewczętom wstydliwy sekret Katii. - A teraz to "Ach Ravere...". Tak samo zresztą jak wy wszystkie. Powinnyście się cieszyć, że się ktoś Stamowi postawił, bo od rana do wieczora o tym jadaczkami kłapałyście, że mu trzeba dać nauczkę. A teraz powtarzacie głupoty jak bezmyślne gęsi, żeby się siostrom podlizać. - Amy huknęła ręką w stół; na szczęście dźwięk ten utonął w ogólnym rozgardiaszu. Dziewczęta podskoczyły jednak wystraszone. - A ty Mysza, zapomniałaś już jak ci Ravere niósł gdy nogę skręciłaś na wykrotach? Ten zbój i pijak? Powinien był cię tam zostawić, ale jest lepszy od ciebie! Od was wszystkich, tak samo jak Trzmiel i Aglahad! Głupie, zarozumiałe, dwulicowe, paskudne raszplaki! Nienawidzę was! - huknęła raz jeszcze w stół, zawinęła spódnicą i wypadła z jadalni.

Przepruła przez korytarze w stronę sypialni, zawrócił w połowie, poleciała na podwórko, omal nie potknęła się o kowala; zawinęła znowu i wyleciała na ogród, a stamtąd pognała na łąki. Po drodze tupała, ciskała się, klęła najgorzej jak tylko potrafiła i kopała kępy bogu ducha winnej trawy. Dopiero jak przebiegła przez pastwisko i zdyszana dotarła do linii lasu, przypomniała sobie że miała dziś pomagać w świątyni... Dziewczyna wydała z siebie pełen wściekłości wrzask od którego z najbliższych drzew poderwały się ptaki - i pobiegła spowrotem.

Mimo wszystko biegi przełajowe podziałały dobrze na jej samopoczucie. Wściekłość i śmiertelna obraza na koleżanki trochę minęła, a jej miejsce zajął zdrowy rozsądek. "Czyli tak - myślała - wszyscy trzej są w Dziurze do nie wiadomo kiedy i nie wiadomo jacy z niej wyjdą, gdy w końcu wyjdą. Książkę mam, ale sama przecież z niej użytku nie zrobię.
A wyciągnąć ich stamtąd... jakby chcieli zwiać, to by zwiali akolitom, a nie z głębin Domu.
A jak ich coś zje?! Nie... przecież ojciec nie dałby im zrobić krzywdy. Jest niesprawiedliwym cholerykiem, ale krzywdy zrobić im nie da... tylko on może...
A może jednak?
A jak siedzą z Tymi Trzema? Pozabijają się!" - w opinii Amy Dorośli wykazywali się niespotykaną ignorancją jeśli chodziło o wyczyny Stama i spółki.
"Piwnica musi mieć jakieś okno, inaczej by się podusili! pewnie na poziomie ziemi, a skoro nikt go jeszcze nie znalazł... Może te krzaki pod murem? A może tam między Domem a stajniami...? A może..."

Na rozważaniach o sposobach dotarcia do chłopców przeszła Amarys cała droga do kaplicy. Pomysł kradzieży klucza odrzuciła z miejsca - akolici niezbyt przepadali za dzieciakami; pewnie dlatego, że sami chcieli zapomnieć, iż wywodzą się z sierot... Nadęte buce. Za to kapłanka Habbakuka lubiła Amy i dziewczynka postanowiła wykorzystać to na swoją korzyść. Nawet jeśli nie dowie się nic o Dziurze, to może choć o zawartości księgi... Dyskretnie oczywiście. Odruchowo pomacała obciążoną pamiętnikiem kieszeń. Gdy znękani okropnościami Dziury chłopcy wyjdą w końcu na powierzchnię, uraczy ich takimi opowieściami, że od razu odzyskają rezon i dawną odwagę!!
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 27-04-2010 o 16:39. Powód: kosmetyka
Sayane jest offline