Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 23:09   #18
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Vincent od razu wychylił się za skrzydła kuzyna. Nie lubił gdy traktowano go jak dziecko, był już przecież dorosły. A szlachcic nie chciał zrobić nic złego, po prostu podobał mu się żart młodzieńca. Tak samo jak kobiecie która tłumiła śmiech. Vincent od razu wyszczerzył zęby, lubił gdy ktoś śmiał się z jego żartów. Z początku tak się ucieszył ,że nie zwrócił uwagi na cała sytuację z Psikusem, dopiero gdy jego opiekunka wyciągnęła miecz. Młody szlachcic zrobił wielkie oczy patrząc to na kusze, to na swego pupila a to na drowkę. Nigdy jeszcze nie widział kapłanki z bronią w ręku, oczywiście bywała ostra i oschła, ale zazwyczaj kończyło się na ciągnięciu za ucho i tym podobnym karą. Ponadto Vincent nie wiedział czemu jeden z konnych celował do Psikusa z kuszy, ale nie wydawał się on przyjacielski. Młodzieniec nie lubił takich osobników, to zwykle oni strofowali go za jego kawały. Zaklinacz odsunął skrzydło swego półsmoczego kuzyna i podszedł szybkim krokiem do konia na którym siedział Cor. Srebrne oczy młodzieńca przeszyły pół-elfa, a po chwili ręka młodego wystrzeliła do góry zatrzymując się koło zaciśniętej na psikusie dłoni szlachcica.

- Mogę dostać już Psikusa? Pewnie jest zmęczony, a po za tym on nie lubi ostrych rzeczy. Jak się obudzi i zobaczy tą strzałę to zacznie panikować. Ma tak od wtedy gdy przypadkiem mój ojciec nakłuł go widelcem przy posiłku. Śmieszna historia bo w sumie nie wiedział ,że to on, ale się wtedy uśmiałem potem wam opowiem! Ale teraz proszę oddaj mi już go.

Vincent nie myśląc długo złapał za rękaw szlachcica i pociągnął w dół, niczym bobas który chce dostać swa ulubioną zabawkę. Drugą rękę ustawił tak by Cor mógł spokojnie położyć na niej stworzonko. Jako ze jego młodzieńczy umysł stwierdził ,że zagrożenie zostało zażegnane to czekając na reakcję pół-elfa zaczął paplać, w stronę Eryki.

- Podobała się pani ta sztuczka z butami? Bo widziałem ,że się pani śmiała, umiem jeszcze sporo takich! Pokaże wam potem, pamiętam jak raz pozamieniałem księgi ojca. Nieźle mi się wtedy oberwało bo to były jakieś ważne towary. No ale po za tym to była kupa śmiechu jak szukał ich po całej rezydencji! Czyli te konie są aż tak wygodne? Nie wyglądają, ja jeszcze nigdy nie jechałem długo na koniu, pewnie było by ciężko!-

Vincent paplał wesołym tonem jak gdyby wycelowana w jego pupila kusza już znikła, a wszyscy świetnie się dogadywali. W jego mniemaniu właśnie tak było, bo po co ktoś by miał strzelać do Psikusa, to musiało być jakieś nieporozumienie.
Pseudosmok spał w najlepsze trzymany przez Cora nie zdając sobie sprawy ,że swa próbą wywarcia dobrego wrażenia narobił tyle kłopotów...
 
Ajas jest offline