Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2010, 10:59   #47
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zamachnęła się i broń świsnęła w powietrzu. Jak bardzo musiała być zaskoczona, gdy obmacujący ją Tethyrczyk w porę zauważył ruch ręką i złapał jej prawicę w nadgarstku.
-Zła suka!- warknął i Nyarla nagle osłupiała gdy poczuła na twarzy bolesne pieczenie. Dopiero po kilku sekundach doszło do niej, że mężczyzna zwyczajnie ją uderzył. Wtedy poczuła jak gniew i złość jeszcze bardziej wezbrały. Całe jej ciało drżało z adrenaliny i wielkich emocji. Pierwszy raz w życiu miała autentyczną żądzę zabić człowieka. Chciała to jednak zrobić w tak okrutny sposób, by nawet w zaświatach jego duch pamiętał jak bardzo za życia ucierpiał. Nya przez chwilę czuła jak krew się w niej gotuje. Było to dla niej niezwykle okrutne doświadczenie. Jej dusza wrzeszczała z całych sił dopingując ciało, by odpłaciło się agresorowi w tak samo bolesny sposób jak on ją skrzywdził. I wtedy nastała ciemność.

***

Burza nad horyzontem przeszła kilka godzin temu. Wody oceanu znów były spokojne. Fale nie uderzały o jej nogi z taką siłą i złośliwością. Teraz było to raczej, chłodne i przyjemne muskanie. Zaklinaczka czuła się taka swobodna, taka wolna. Z zazdrością ale i radością przyglądała się fruwającym nad jej głową mewom, które skrzeczały głośno, jakby nabijając się z kobiety na plaży. One mogły latać ona nie. Nyarla wejrzała przez ramię. Widziała oddalony o milę klif, który był jej tak dobrze znany. Powoli, nigdzie się nie spiesząc ruszyła w tamtym kierunku. Wypatrywała czegoś na niebie, daleko na horyzoncie, jednak nie mogła tego dostrzec. Mała czarna plamka, krążąca między błyskawicami zniknęła wraz z burzą. Czuła mały żal i lekki niedosyt. Chciała przyglądać się tym beztroskim harcom i igraniu z potęgą natury. Wiedziała, że sama tak nie może, choć bardzo chciała. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi. Właśnie tam, daleko za oceanem. Tak bardzo chciałaby tam być...


-Chyba się budzi...- głos który dotarł do jej uszu dobrze znała. Zachrypnięty, gardłowy i taki zimny. Gdy otwarła oczy doszło do niej, że leży znów na deskach jadącego wozu. Promienie słoneczne ogrzewały jej twarz. Po chwili poczuła też uczucie ulgi, którym emanował jej chowaniec. Nyarla lekko przechyliła głowę w bok. Na drewnianej skrzyni z futrami siedział Gabriel, przyglądając się zaklinaczce. Przez moment wydawało jej się nawet, że elf ciepło się uśmiechnął, ale nie była pewna, czy to jawa czy jeszcze sen. Bolał ją policzek. Dopiero teraz przypomniała sobie chwilę, w której obleśny Tethyrczyk ją uderzył. Jego jednak nie było. Nie było też jego kompanów. Czy to oznaczało, że już po wszystkim? Tak po prostu wykorzystali ją i zostawili? Nie mogła pojąć dlaczego nic jej nie boli. Najgorsza była pustka w pamięci.

Ostatnia rzecz, którą sobie przypominała to wzbierający w niej gniew. Kobieta podniosła się do pozycji siedzącej.
-Jak się czujesz?- spytał elf. Czuła się zmęczona, jakby przespała kilka dni.
-Trudno było Cię dobudzić...- dodał po chwili dziwnym tonem. Nie wyglądał na zmartwionego, czy czującego współczucie, nie. Wyglądał na zakłopotanego.
-Napij się, pewnie masz sucho w ustach.- kontynuował serię jednozdaniowych wywodów. Gabriel podał kobiecie swój bukłak z wodą. Nyarla łapiąc pojemnik na wodę dostrzegła dziwnie wyglądające jej dłonie. Ich wewnętrzna strona była zaczerwieniona, trochę piekła jakby się poparzyła, skóra na niej nieco się łuszczyła. Zaklinaczka nic nie rozumiała.
-Odpoczywaj. Niebawem dotrzemy do Nesme.- oznajmił jej elf, po czym wstał i udał się do Rurika pełniącego rolę woźnicy.
 

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 27-04-2010 o 11:03.
Nefarius jest offline