Kurt
Mężczyzna podrapał się w zarośnięty policzek. Schował nożyk i nieco wygodniej rozsiadł się na ławie. Palce jego prawej dłoni rytmicznie bębniły o stół, co mogło poniektórych wprowadzić w lekką irytację. Zakaszlał lekko i odezwał się:
- Pan Bartolomeo wspomniał - rzekł zachrypniętym głosem - że każdy z nas dostanie inne instrukcje. To znaczy, że pomimo tego, że mamy pracować razem, będziemy jednak działaś osobno? Może mógłbyś też waszmość zdradzić, cóż to za delikatna sprawa wymagająca... dyskrecji - uśmiechnął się ponuro - Tak wysoka zapłata musi wiązać się ze współmiernym do kwoty ryzykiem. Gdzie tkwi haczyk? - wbił wzrok w Melchiora a wyraz jego wychudłej twarzy mógł przyprawić niejednego męża o dreszcze. |