Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2010, 20:25   #56
Spiderus
 
Spiderus's Avatar
 
Reputacja: 1 Spiderus nie jest za bardzo znany
To działo się wszystko jak we śnie. Pamiętam niewyraźne zarysy sylwetek w mroku, jakieś krzyki. Były nie wyraźne jakby ktoś puszczał nagranie z magnetofonu w trybie zwolnionym. I ten niemożliwy ból głowy.
Leżałem przykuty, lecz coś się się nagle zmieniło. Przyszli kolejni ludzie... czego oni chcą odemnie?!...
Nie, to nie oni. Jeden z nich podszedł do mnie i rozkuł mnie. Usiadłem na ziemi, miałem w głowie wir, jakby wrzucili mnie do pralki i przełączyli na tryb wirowania. Już miałem tego dosyć, chciałem zejść z tej karuzeli.

Dwa głębokie oddechy świeżego powietrza przybyłego za tymi ludźmi, orzeźwiło mnie i zacząłem kojarzyć fakty.
Ostatnią rzeczą którą pamiętam to był świst, jakby puknięcie po którym wszystko zniknęło. Wolałem nie dotykać głowy, bo kolejna fala bólu mogłaby
sprawić, że straciłbym przytomność.

- Szybko! Szybko! Są w piwnicy! Uwalniają więźniów!
- Biegiem ośle!
- Tam jest Agnieszka! Powinna być na poddaszu! Zabiją ją!

Rozejrzałem się po piwnicy aby znaleźć mój plecak i broń
Są! Ucieszyłem się w duchu, że leża pod przeciwną ścianą.
Wstałem, lekko chwiejąc się i podążyłem ku moim rzeczom.
Colt .44M, katana, sztucer 98M i łom leżały obok plecaka jakby uśmiechając się do właściciela. Ciekawe, amunicja nie tknięta, co to miałoby znaczyć?-pomyślałem jednocześnie z lekkim metalicznym kliknięciem włożyłem bębenek z nabojami z powrotem do wnętrza colta...
Schowałem colta do kabury przy pasku, zażyłem jedną z ostatnich tabletek apapu, które miałem schowane w plecaku. Założyłem katanę na plecy i po sprawdzeniu ilości nabojów w sztucerze, narzuciłem go na plecy.

-O kurwa, gdzie moje maniery. Jarek jestem
-Mów mi Zdziszek, ale oficjalne przywitanie pozostawmy na później
Powiedziałem to dobywając colta .44 z kabury, wiedziałem już co będzie się działo.
 
Spiderus jest offline