Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2010, 12:44   #37
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Rozmowa z Ujazdowską poszła w kierunku dość nieoczekiwanym. Zamiast zniechęcić kobietę do poszukiwań... wydawała się ona zaintrygowana, może zdziwiona...
Tomasz zastanawiał się na ile Sabina wodziła go za nos. On przecież też nie mówił całej prawdy, a nawet – zupełnie szczerze – się z prawdą rozmijał. Faktem było, że Dunin, a być może nawet Sabina Ujazdowska, byli tylko graczami w partii rozdanej przez Dyjamentowską, ale im bardziej Tomasz się nad tym zastanawiał tym bardziej to wszystko nie miało sensu... Albo wręcz przeciwnie – miało coraz większy sens. Ujazdowska uderzyła w samo sedno – Weronika mogła zakładać, że Tomasz się nie wycofa – to nie było w jego stylu – niezależnie od tego jakie przesłanki przyświecały działaniu. Więc było pewne, że będzie się zajmował sprawą i doprowadzi ją do końca. Nikt nie wiedział o co tak naprawdę toczy się gra, co doskonale wpasowywało się w masońskie „zakochanie” w tajemnicach. Ponieważ nikt nie wiedział, jedynym punktem zaczepienia był testament Weroniki i wykonawcy ostatniej woli. Otwartą pozostawała kwestia zniknięcia Dyjamentowskiej – najbardziej prawdopodobną wydawała się – w chwili obecnej – hipoteza zakładająca mistyfikację śmierci. Paradoksalnie – dawało to Weronice spore możliwości; zamieszanie jakie wprowadziła wpuszczając w środowisko masońskie plotkę o artefakcie skupiło na niej całą uwagę i – jeżeli słowa Sabiny miały jakieś znaczenie – sama plotka podbudowała pozycję Weroniki w masonerii. Śmierć doskonale przekierowała to zainteresowanie na inne osoby – w tym wypadku – Dunina; dając samej Weronice czas i swobodę ruchu. W czasie kiedy wykonawcy testamentu gonili za kolejnymi dziwnymi wskazówkami i rozjeżdżali się po świecie ciągnąc za sobą cały masoński światek zwalczających się wzajemnie lóż... Dyjamentowska mogła zajmować się swoimi małymi gierkami nie niepokojona przez nikogo. Koniec końców mogła nawet odegrać scenę swojego zmartwychwstania rzekomo przy pomocy magicznego artefaktu zapewniającego nieśmiertelność... W co zresztą wierzył Forster.

Osobną sprawą była sama Ujazdowska. Pomiędzy wierszami powiedziała bardzo wiele o tym, ile zawdzięcza Dyjamentowskiej. Oczywistym było, że wżenienie się Sabiny w Ujazdowskich mogło mieć drugie dno. Jeżeli najpierw Sabina znalazła się w masonerii, a dopiero potem stała panią Ujazdowską – wszystko miało sens. To był po prostu interes – wpływy w masonerii za nazwisko i tytuł. Historia Sabiny mocno przypominała tą opowiedzianą przez Mostowicza – biedny chłopczyna, którego bogata arystokratka bierze pod swoje skrzydła i pomaga mu stanąć na nogi w świecie, w zamian zapewniając sobie lojalnego sługusa i poplecznika. Choć oboje mówili również o tym, że chcą znaleźć się wyżej w całej tej hierarchii...
Sabina z przekonaniem mówiła o tym, że uważała Weronikę za przyjaciółkę; była więc albo wyjątkiem potwierdzającym regułę, że Weronika przyjaciół nie miała; albo, co bardziej prawdopodobne, Dyjamentowska na tyle dobrze nią manewrowała, że Sabina nigdy nie zorientowała się, że jest, po prostu, wykorzystywana.

*****

Myśli Dunina krążyły cały czas wokół sprawy i dalszego jej rozwoju; jednak starał się tego nie okazywać podczas wieczoru. Obfita kolacja i spora ilość alkoholu podziałały usypiająco, jednak myśli ciągle biegły jak szalone. Po kolacji Tomasz na chwilę wyszedł przed leśniczówkę, aby zaczerpnąć świeżego powietrza... Nie odchodził jednak specjalnie daleko – przede wszystkim dlatego, że z nieba co chwilę spadały krople i wyglądało na to, że za chwilę lunie.

Na chwilę Tomasz wrócił jeszcze do swojej sytuacji. To co powiedziała Ujazdowska o jego rzekomych magicznych talentach było... No dobrze, każdy ma prawo do swoich przekonań. Tłumaczyło by to także zachowanie Weroniki w stosunku do niego i jej obsesyjne wręcz próby nakłonienia go do udziału w seansach spirytystycznych i temu podobnych zabawach. Z drugiej jednak strony – faktem było, że mógł spróbować coś ugrać na całej tej sytuacji. Z tego co już zdążył zaobserwować, wiele spraw opierało się na niedomówieniach, tajemnicy, odpowiednim przedstawieniu siebie, sytuacji, faktów... W dużych granicach można było poruszać się nie wiedząc nic, albo wiedząc niewiele... Trzeba było jednak sprawiać wrażenie światłego i zaznajomionego ze sprawą...



Po raz kolejny Tomasz przewrócił się w łóżku i dał za wygraną. Wstał i podszedł do okna. Księżyc był prawie w pełni, ale niebo dalej było zachmurzone. W pobliżu zauważył jakiś ruch. Po bliższym przyjrzeniu się zauważył trzy postacie rozmawiające w cieniu drzew. Pogoda nie pozwalała na dostrzeżenie twarzy. Najwidoczniej rozmowa dobiegła końca, bo dwie z postaci odjechały konno, a trzecia rozmyła się w cieniach w pobliżu leśniczówki. Na dole jednak nie było słychać żadnych odgłosów co mogło świadczyć o tym, że trzecia z postaci nie weszła do wnętrza budynku... Właściwie to nie można tego było wykluczyć... Jednak – Dunin był świadomy obecności czterech osób w budynku. Odjeżdżający konno mężczyźni spotkali się więc z kimś spoza domu, kimś kogo Tomasz wcześniej nie widział, lub z Sabiną albo... mieszkającym tutaj chłopakiem. Gospodarz miał zbyt potężną sylwetkę. Niezależnie od tego kto z kim się spotkał, okoliczności były co najmniej niepokojące. Dunin wyciągnął pistolet, wepchnął go za pasek i przykrył koszulą. Postanowił zejść cicho na dół i sprawdzić kto z domowników o tej porze nie śpi. Pretekstem zawsze mogła być konieczność wypicia szklanki wody... wiśniówka gospodarza miała jednak swoje procenty. Skradanie się też mógł wytłumaczyć faktem, że ni chciał budzić innych. Do czasu otwartej konfrontacji nie zamierzał przyznawać się do tego, że kogoś widział... Albo działo się coś jeszcze, co chociażby mogło być związane z wojną albo Sabina przeceniła swoje umiejętności...
 
Aschaar jest offline